Skleroza nie boli
Jak mawia moja babcia, skleroza nie boli, tylko człowiek się musi nachodzić i nerwy stracić.
Właściwie dawniej było gorzej, standardem było zapominanie umówionych pół roku wcześniej bardzo ważnych wizyt u lekarza, czy dzwonienie z życzeniami do znajomych i rodziny tydzień po fakcie. O ile jednak o spotkaniach i rzeczach do załatwienia przypomina mi kieszonkowy organizer, a o urodzinach facebook, o tyle o rocznicy ślubu rodziców nie przypomniał nikt. Po dzisiejszym dniu nie wykluczam jednak, że są pozytywne skutki zapominalstwa. Odkryłam kilka: umiejętność działania pod presją czasu i kreatywność.
Dawno nie miałam tak nerwowego dnia. Do tej pory cisną mi się na usta bardzo barwne epitety pod własnym adresem. Wstałam rano, za oknem ponuro. Było mi to jednak jak najbardziej na rękę, bo w dzisiejszych planach miałam tylko gnicie na kanapie i odsypianie dwóch intensywnych tygodni w pracy. Wszystko szło po mojej myśli, dzieciaki wymknęły się bladym świtem (w końcu miały wakacje), mąż, od kiedy postanowił zadbać o kondycję w sobotnie poranki szosował na rowerze, nawet w przypadku żądań obiadu ulotka pizzerii czekała w gotowości. Dzwoni telefon, odbieram. „To co, widzimy się o 16.00? Wiem, że to tylko prawie rubinowa rocznica, ale wpadnijcie, pyszny tort upiekłam” – słyszę w słuchawce głos mojej matki. Krew już zaczyna szybciej krążyć i już zaczynam czuć to charakterystyczne mrowienie w skroniach, a w głowie jak zawsze w takich sytuacjach kołacze się „Słoń Trąbalski” Tuwima. Odkładam słuchawkę i jakbym dostała obuchem w głowę. Dochodzi do mnie informacja, że zapomniałam o 39. rocznicy ślubu rodziców. Staram się nie wpaść w panikę. Mój umysł zamienia się w komputer i analizuje sytuację z prędkością kilkudziesięciu rozwiązań na minutę. Patrzę na zegarek – 10.00. Zebranie rodziny do 14.00 nie będzie stanowić problemu, wszyscy zdążą się przygotować. Oczywiście trzeba kupić kwiaty, to też nie problem. Jednak same kwiaty to za mało. Myślicie, że wybiegłam w pośpiechu na miasto w poszukiwaniu prezentu? Nic bardziej mylnego. Wzięłam przyjemną kąpiel, zrobiłam sobie kawę, włączyłam komputer i odwiedziłam stronę OKAZJE.NOWINY.PL, a prezenty po kilku minutach same wyszły z mojej drukarki.
Po pierwsze dwudniowy Romantyczny Pobyt dla Pary w Ustroniu (by odpocząć i pobyć ze sobą bez codziennych obowiązków). A dla dobrej zabawy, podwójny bilet na „II Biesiadę w Ustroniu” (ojciec w końcu uwielbia Kiepskiego i Bercika, a mama twierdzi że ten Respondek to taki przystojny mężczyzna). Czy to spory wydatek? Mniejszy, niż wam się wydaje. Kwiaty z kwiaciarni za rogiem, a reszta za połowę ceny z OKAZJE.NOWINY.PL. A dla mnie w nagrodę, bo sporo nerwów kosztowało mnie dzisiaj znalezienie moich ulubionych kolczyków, voucher na „Relaksacyjny masaż kamieniami meksykańskimi” (oczywiście za połowę ceny).
Kch