Korowód godny pozazdroszczenia
Gdy w dożynkowym pochodzie jest ponad 30 miejscowych prezentacji to można przypuszczać, że to najbardziej okazały z tegorocznych korowodów w powiecie. Tak było podczas dożynek gminy Krzanowice, których gospodarzem była wieś Pietraszyn.
Jak ważna to dla tutejszych uroczystość świadczy zaangażowanie sołtysa Józefa Strachoty, byłego radnego powiatowego, który zbeształ naszą redakcję za brak należytej promocji dla wydarzenia z 1 września. Choć podaliśmy pełny program uroczystości żniwnych, to szef sołectwa uznał, że w gazecie powinno było się znaleźć miejsce dla zdjęcia z dożynkowymi dekoracjami zapowiadającymi imprezę.
Ta zaczęła się w niedzielne popołudnie, gdy na rogatkach wsi zgromadzono uczestników korowodu. Pięć lat wieś czekała na ponowną rolę gospodarza dożynek gminnych. Pietraszyn wyróżnia się na ziemi krzanowickiej pod względem produkcji mleka i pogłowia bydła w przeliczeniu na hektar upraw. Przejazd przez miejscowość prowadziła konno amazonka Grażyna Gocman, a zamykała korowód bryczka ze starostami, powożona także przez rodzinę Gocmanów.
Prezentacje z korowodu: wesołe (były nawet Murzynki z Pietraszyna) i kolorowe okazały się znacznie lepsze niż żniwa. Te wypadły dosyć przeciętnie, choć zapowiadały się rewelacyjnie. – Upały i susza wyrządziły tyle złego, więcej szkód niż jakieś choroby. Plony wyszły między 5 a 6 ton pszenicy z hektara – fachowo oceniał sołtys Strachota.
maw