Kościół św. Krzyża w Pietrowicach Wielkich
Paweł Newerla przedstawia
270-lecie rozbudowy kościoła
Nieopodal Pietrowic Wielkich w szczerym polu, przy drodze do Gródczanek, stoi niewielki drewniany kościółek. W najbliższą sobotę,14 września, odbędą się tam uroczystości odpustowe Podwyższenia Krzyża Św. W dodatku w tym roku mija 270 lat od rozbudowy kościoła. Wydaje się to dobrą okazją do przybliżenia historii tego ostatniego, zachowanego na ziemi raciborskiej, zabytku drewnianego budownictwa sakralnego.
Zacznijmy od legendy. W bardzo dawnych czasach na okolicznych łąkach, stanowiących wspólną własność wsi, stąd zwanych „na Społku”, młodzi rolnicy wypasali konie. Kiedyś w niedalekim źródełku zauważyli jakieś dziwne światełko. Kiedy się zbliżyli, spostrzegli biały rulon, którego jednak w żaden sposób nie zdołali wyłowić. Dopiero proboszcz przy pomocy krzyża wydobył ów rulon, który okazałą się być obrazem Chrystusa Ukrzyżowanego. Uznano to za dar niebios i postanowiono wybudować kapliczkę, a odnaleziony obraz umieścić w ołtarzu. Pierwotnie budowę rozpoczęto na niedalekim wzgórzu. Jednak, co w ciągu dnia zbudowano, rano znaleziono zrzucone do kotliny. Wtedy kaplicę wzniesiono w dolinie, gdzie do dziś stoi. Według przekazów kaplicę wybudowano jakoby w 1667 r. Nie było jednak na to żadnego dokumentu. Dopiero ostatnio w czeskich archiwach odnaleziono dokument z 20 czerwca 1667 r. o nadaniu wybudowanej kaplicy wezwania św. Krzyża. Z aktu wynika, iż kaplica została wzniesiona w miejsce poprzednio istniejącej, zniszczonej w zawierusze wojennej. To potwierdziłoby historię dawniejszą, niż dotychczas sądzono.
W 1743 r. – zatem 270 lat temu – postanowiono kaplicę powiększyć do dzisiejszych rozmiarów. Obecny wygląd kościółek uzyskał w wyniku odrestaurowania w latach 1965 – 66. Budowla jest drewniana o konstrukcji zrębowej. Ściany zewnętrzne i dach są pokryte gontami. Od strony północnej budowla jest otoczona sobotami, czyli niskim zadaszeniem. Na dachu znajduje się wieżyczka zwieńczona chorągiewką wiatrową z krzyżem. Ten trójramienny, papieski krzyż wskazuje na obdarzenie kościoła szczególnymi uprawnieniami, nadanymi przez papieża.
W kruchcie stoi kropielnica wykuta w piaskowcu, którą historycy sztuki określają na pochodzącą z XVII w. Kruchta od nawy oddzielona jest piękną kratą artystycznie wykutą przez kowala Sochę z Bieńkowic. W nawie stoi kilka ławek i dwa ołtarze boczne, poświęcone św. Annie i Królowej Różańca św. Od stropu zwisa zabytkowy kandelabr – dar hrabiny von Gaschin na Krowiarkach.
W tęczy znajduje się belka z napisami o udzieleniu przez papieża odpustów zupełnych sporządzonymi po łacinie, po morawsku i po niemiecku (należy pamiętać, że Pietrowice Wielkie do 1945 r. należały do archidiecezji w Ołomuńcu, stąd morawski był tu językiem obiegowym). Jest także niezdarny dopisek, wskazujący na rozbudowę kościoła w [17] 43 r. przez „fararza (proboszcza) Joze [f] a” [Kuklinskiego], za którego czasów powiększono kapliczkę. W prezbiterium stoi bogato zdobiony, barokowy ołtarz główny z XVIII w. Ołtarz jest odsunięty od tylnej ściany, tworząc przejście. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu pielgrzymi na kolanach przesuwali się tędy wokół ołtarza. Zabierali ze sobą chustę, którą kościelny ocierał oblicze Ukrzyżowanego; te chusty były przykładane na różne schorzenia. W ołtarzu, w bogato zdobionej ramie, mieści się obraz Ukrzyżowanego, który według legendy został znaleziony w źródle opodal kościoła. Historycy sztuki uważają, że obraz pochodzi z początku XVIII w. Na początku XIX w. obraz uległ uszkodzeniu od pioruna. Ówczesny proboszcz, Mateusz Janotta, wezwał najzdolniejszych malarzy, aby przywrócili obrazowi poprzedni wygląd, jednak żaden z nich nie miał odwagi przystąpić do dzieła. Kiedyś przybył z daleka pewien malarz. Umieścił obraz na sztalugach i zaczął przygotowywać farby. Ks. dziekan przyszedł do kościoła i ku swojej radości zauważył, że obraz jest gotowy. Proboszcz dziękował malarzowi, ale ten twierdził, że jeszcze niczego nie zrobił. Kiedy malarz zauważył naprawiony obraz, rzucił się na kolana i wyznał ze skruchą, że nie był godny wykonać takiego dzieła. Obraz był ostatnio restaurowany w 2009 r. W 1899 r. nad źródłem, w którym znaleziono obraz, wzniesiono kapliczkę w stylu neogotyckim. W 1971 r. na zachód od kościółka zbudowano drewnianą dzwonnicę z dwoma dzwonami.
Już tylko nieliczni pamiętają, że wokół kościoła św. Krzyża istniało sioło, zwane „Skowronów”, z kilkoma gospodarstwami. Jeszcze przed 1798 r. była tam karczma. Przekaz z 1826 r. wskazuje na istnienie w Skowronowie pustelni, w której mieszkało kilkoro eremitów. Dzisiaj sioła już nie ma, poza jednym budynkiem. W pobliżu na kilkunastu hektarach urządzono arboretum z nasadzeniami wielu gatunków drzew i oczkami wodnymi. Znajduje się tam także pole biwakowe z murowanym paleniskiem i rożnem. Często można tam spotkać turystów. Urządzenie arboretum należy zawdzięczyć harmonijnej współpracy władz gminnych i parafii. Szczególne są tu zasługi długoletniego proboszcza pietrowickiego, ks. prałata Ludwika Dziecha (1964 – 2004), wójta Andrzeja Wawrzynka, a przede wszystkim przewodniczącego komisji ochrony środowiska Rady Gminy Leona Mludka.
Przy kościele św. Krzyża odbywają się w ciągu roku dwie uroczystości odpustowe: Znalezienie św. Krzyża – 3 maja, oraz Podwyższenie Krzyża św. – 14 września. Od kilkuset lat kościół św. Krzyża był celem licznych pielgrzymek. Przejeżdżali tu pielgrzymi z polsko-, morawsko- i niemieckojęzycznych terenów; dlatego przez stulecia nabożeństwa odbywały się w tych trzech językach.
Trzeba przyznać, że dawniej kościół św. Krzyża ożywał tylko podczas odpustów. Poza tym czasami rolnicy podążający na swoje pola wstępowali na krótką modlitwę, albo ktoś w potrzebie przyszedł się pomodlić. Dopiero po wojnie rozwijało się tu życie duchowe. Stało się to za przyczyną ks. proboszcza Józefa Gołębowskiego (1954 – 1964), a szczególnie ks. prałata Dziecha. Obecnie w każdy piątkowy wieczór odprawia się tu msze św. Zaś msze niedzielne, które przy sprzyjającej pogodzie odbywają się na zewnątrz przy śpiewie ptaków, są niecodziennym przeżyciem. Nie należy się dziwić obecności wielu wiernych. Na parkingu stoi wtedy nawet kilkaset samochodów, bywa, że z całego Śląska a nawet z Małopolski. Od czasu wprowadzenia przez ówczesnego biskupa opolskiego, Alfonsa Nossola, zasady wnoszenia modłów w „języku serca”, ks. Dziech przywrócił odprawianie mszy odpustowych w trzech językach. Stojący obok siebie wierni wspólnie odmawiają modlitwę powszechną w swoich językach: „Ojcze nasz…”, „Otče náš…” czy „Vater unser…”.