Radni rozpatrzyli skargę Kałuży
Powraca sprawa skargi złożonej przez byłego już pracownika Zakładu Wodociągów i Usług Komunalnych w Rudniku Mariana Kałużę, na kierownika zakładu – Jana Badurczyka.
Przypomnijmy, 25 stycznia 2013 roku Kałuża otrzymał trzymiesięczne wypowiedzenie umowy o pracę. W kwietniu tego roku, na jednej z sesji Rady Gminy Rudnik odczytał oświadczenie w sprawie bezpodstawnego, jego zdaniem, zwolnienia, w którym wypunktował liczne nieprawidłowości w sposobie funkcjonowania firmy, jak i postępowaniu względem pracowników, jej szefostwa.
Rada gminy pozostawiła analizę skargi w gestii komisji rewizyjnej. Jej szefowa Teresa Neblik, na pierwszej powakacyjnej sesji Rady, przedstawiła stanowisko swojego zespołu.
Wzajemne oskarżenia
Zdaniem Mariana Kałuży, momentem zwrotnym w jego kontaktach z Badurczykiem była ostra wymiana zdań obydwu panów na temat wysokości grudniowej wypłaty. Owa rozmowa właśnie – według Kałuży – była głównym powodem zwolnienia. Jan Badurczyk, w uzasadnieniu wypowiedzenia umowy o pracę Mariana Kałuży napisał, że przyczyn jest wiele, a najistotniejsze z nich to: opuszczanie przez Kałużę stanowiska pracy i wykonywanie w tym czasie innych robót niemających żadnego związku z ZWiUKiem, niesubordynacja Kałuży względem szefostwa zakładu, spożywanie przez niego w czasie pracy alkoholu, powodowanie konfliktów z innymi pracownikami, a nawet z klientami firmy. Marian Kałuża do zarzutów tych ustosunkował się w oświadczeniu przedłożonym w kwietniu radzie gminy, która sprawą obiecała się zająć. Radni jednak z góry zaznaczyli, że nie mają możliwości przywrócenia go do pracy, a jedynie zaopiniowania zasadności jego skargi, przy czym będzie to jedynie stanowisko rady, a nie decyzja mająca jakieś prawne znaczenie, ponieważ od wydawania wyroków jest sąd pracy. Jak się okazało, Kałuża pozwu do sądu nie złożył, ponieważ przez trzy miesiące trwania wypowiedzenia miał nadzieję na ponowne przyjęcie do pracy, co się w konsekwencji nie stało. Po tym czasie możliwość założenia kierownictwu ZWiUK sprawy w sądzie, okazała się już niemożliwa.
Rada to nie sąd
Komisja rewizyjna, działająca przy radzie gminy, przesłuchała kilkanaście osób. Trzy z kilkunastu zarzutów, wypunktowanych przez byłego pracownika wodociągów, komisja uznała za zasadne. – Według opinii naszego radcy prawnego, w przypadku, gdy nawet jeden z punktów okaże się zasadny, za zasadną należy uznać całą skargę – wyjaśniała radnym Teresa Neblik. W czasie posiedzenia Rady Gminy Rudnik przewodnicząca Neblik przedstawiła radnym szczegółowy przebieg obrad komisji oraz jej opinię w całej sprawie. Głosowanie nad zasadnością lub niezasadnością skargi Mariana Kałuży stało się jednym z punktów porządku obrad powakacyjnej sesji rady. I tutaj pojawił się problem, bowiem niektórzy radni stwierdzili, że nie czują się osobami kompetentnymi do wydawania wyroków w tak drażliwym temacie, tłumacząc, że od tego jest sąd pracy. Przewodniczący rady Kazimierz Lach zaznaczył, że rada nie zamierza wydawać żadnych wiążących decyzji, a jedynie wydać obiektywną opinię. – My nawet nie mamy kompetencji, aby nakazać kierownikowi ZWiUK ponowne przyjęcie pana Mariana Kałuży do pracy. Sprawa ta pokazuje nam jednak, że należy dokładniej przyjrzeć się działalności tego zakładu, a że jest to firma podległa Gminie Rudnik, naszym obowiązkiem jest zbadać wszelkie nieprawidłowości, do których w zakładzie dochodzi oraz – w miarę możliwości – je wyeliminować – mówił Lach. – Skoro nasza decyzja w sprawie ewentualnej zasadności skargi nie niesie za sobą żadnych konsekwencji, to jaki jest sens głosować nad taką uchwałą? – dopytywał jeden z radnych. – Szczególnie, że nawet komisja rewizyjna od oceny niektórych jej punktów się wstrzymała, a tylko trzy zarzuty z wielu, uznała za zasadne – dorzuciła Teresa Neblik. – Jest też możliwość odstąpienia od jednoznacznej decyzji w tej sprawie – odparł na to Kazimierz Lach. – Zacznijmy od tego, że myśmy w ogóle nie powinni się tą sprawą zająć. W skardze Kałuża oskarża swojego pracodawcę między innymi o mobbing, a takie sprawy należy zgłaszać policji lub prokuraturze – ocenił radny Henryk Rzerzacz. Rada podjęła się jednak głosowania nad uchwałą. Radni uznali skargę Mariana Kałuży za zasadną.
MAD