Przeleciał prezydent
Arkadiusz Gruchot
Wystarczy przeczytać relację obok, żeby dostrzec bezsens takich półgodzinnych przelotów, w czasie których w piknikowym namiocie w szczerym polu objawia się fakty znane wszystkim od lat lub miesięcy. Jako dziennikarz wiem, że chodzi przede wszystkim o pokazanie, że władza troszczy się o swój lud. Także jako dziennikarz, ale i obywatel tego kraju, mam jednak coraz silniejsze wrażenie, że takie pokazówki coraz bardziej ludzi wkurzają i coraz słabiej odwracają uwagę od nierozwiązywanych przez polityków problemów. Czy władza żyje na Marsie i tego nie widzi?
Kiedyś z takich gospodarskich wizyt pierwszego sekretarza PZPR to chociaż były konkretne korzyści dla mieszkańców. A to dziury w drodze załatali, a to dzieciom w szkole zainstalowali ogrzewanie. Teraz została tylko czcza gadanina w namiociku lub przecinanie wstęgi. No chyba, że zaliczyć do pozytywów rzekome usuwanie przez policję prostytutek z poboczy opolskich dróg, o czym donoszą tamtejsze media. Ale u nas takich atrakcji brak i od sukcesów drogowych ministra Nowaka nie miało co oczu głowy państwa odrywać.
Wobec posuchy ważnych informacji, warto odnotować oryginalną, acz nieudaną (jak dotąd) próbę przebicia się na czołówki telewizyjne podjętą przez posła Siedlaczka. Otóż na spotkanie z Prezydentem RP wystroił się on w reklamową kurtkę włoskiego producenta broni. Prezydent (sam myśliwy i były minister obrony) pewnie taki obciach wybaczył, ale czy CBA nie uzna tego za niedozwolony lobbing? Na wszelki wypadek apeluję do organizatorów niedawnego pokazu mody dla seniorów: jeśli został wam jakiś gustowny płaszczyk to podarujcie biednemu posłowi, żeby nie musiał reklamować obcego kapitału, kiedy polska zbrojeniówka plajtuje…