Rolnicza parada na krajówce
Dożynkowy korowód miejskiego święta plonów 22 września podążył drogą krajową nr 45. Jechały w nim bawarskie panny z kuflem w dłoni i młodzi rolnicy z cepami.
Połączone siły dwóch dzielnic – Starej Wsi i Miedoni plus zaangażowanie proboszcza parafii św. Mikołaja złożyły się na organizację raciborskiego żniwnioka. Korowód, który ruszył z ul. Piotrowskiej w stronę świątyni na ul. Kozielskiej był długi, w dużej części wypełniony przez pieszych uczestników. Para prezydencka – Mirosław Lenk z zastępcą Ludmiłą Nowacką znalazła się tuż za ubranymi tradycyjnie paniami z wózkiem dziecięcym. – Tak promujemy politykę prorodzinną w mieście – śmiali się samorządowcy. VIP-ów nie brakowało. Zjawił się szef komisji rolnictwa rady powiatu Ryszard Winiarski (ma w tej dzielnicy swą firmę) oraz tutejszy radny miejski Henryk Hildebrand. Do bryczki wsiedli politycy PO – Ewa Lewandowska radna wojewódzka i Henryk Sieldaczek poseł na sejm.
Korowód był stonowany, z racji parafialnego charakteru nie było śmiałych scenek na przyczepach. Wyróżniły się kuso przyodziane bawarskie panny z Oktober Fest oraz młodzi rolnicy obsługujący wiekową młocarnię. Paradę dożynkową zdobiły cztery korony – gospodarzy imprezy oraz z Ocic, Studziennej i Płoni. Sudół reprezentowali konno Jan Płaczek z córką Kingą oraz bryczka w kowbojskim stylu.
Barbara Noga i Henryk Rzega pełnili funcje starostów dożynek miejskich. Ona reprezentowała Starą wieś, on – Miedonię. Starościna prowadzi gospodarstwo warzywne, starosta gospodaruje z żoną na kilkunastu hektarach. Plonów z tego roku nie uznali za najlepsze, zwrócili uwagę na spadek cen w skupach.
Był to prawdopodobnie ostatni w Raciborzu tegoroczny korowód dożynkowy. Za tydzień żniwa podsumowuje Studzienna, ale gospodarz zeszłorocznego święta plonów w randze powiatowej tym razem ma się ograniczyć do okolicznościowej mszy.
maw