Gdzie Wacławczyk nie może tam Mandrysza poślą
Parking w Łężczoku. Radni nie dają za wygraną.
Od dwóch lat o parę miejsc postojowych przed rezerwatem stara się szef opozycyjnego NaM-u. Dostał odpowiedź, że to niemożliwe. Gdy temat zgłosił radny koalicyjny, pomysł wrócił do łask.
W 2011 roku, gdy na sesji miejskiej gościł szef rudzkiego nadleśnictwa i opowiadał o inwestycjach w Rezerwacie Przyrody Łężczok, radny Dawid Wacławczyk spytał go o możliwość budowy parkingu od strony Raciborza. Zenon Pietras odparł, że postój by się przydał, ale musiałoby go zbudować miasto. Szef NaM-u składa interpelację, a prezydent Lenk zapowiadał możliwość inwestycji. Po dwóch latach, gdy Wacławczyk wrócił do tematu, włodarz Raciborza rozwiał jego nadzieje, podkreślając, że realizacja pomysłu jest „merytorycznie i technicznie nieuzasadniona”. Turystom polecił parking w pobliskich Babicach.
Na wrześniowym posiedzeniu rady temat postoju przy rezerwacie powrócił. Zgłosił go Franciszek Mandrysz, koalicyjny radny z Racibórz 2000. Wskazał konkretną lokalizację, przy alei lipowej w rejonie ul. Królowej Jadwigi. Teren jest prywatny, to grunt rolny o pow. 0,5 ha. Mirosław Lenk powiedział na sesji, że kojarzy to miejsce i wie, że było zalane w trakcie powodzi w 2010 roku. Zaznaczył, że pół hektara miasto nie kupi bo potrzebuje działkę pod kilka aut. Obiecał radnemu, że rozważy temat. Zdaniem radnego Mandrysza Racibórz powinien mieć własny parking zamiast posiłkować się postojem sąsiadów.
maw