Prokurator przygląda się pociągom z kopalni piasku
Raciborska prokuratura ustala czy iskra z niesprawnego pociągu mogła puścić z dymem siedemnaście hektarów lasu i spowodować straty sięgające kilkuset tysięcy złotych.
Trwa porządkowanie lasu po pożarze, który w kwietniu wybuchł pod Rudami. Obok leśników sprawą zajmuje się Prokuratura Rejonowa w Raciborzu, która stara się ustalić skąd w lesie wziął się ogień. Zdaniem leśników, ten pojawił się w rejonie torowiska, z którego korzysta w zasadzie tylko Kopalnia Piasku Kotlarnia. – Śledztwo w tej sprawie jest nadal w toku i nie zostało zakończone – mówi prokurator Danuta Kozakiewicz, szefowa Prokuratury Rejonowej w Raciborzu. Śledczy, podobnie jak przy badaniu innych pożarów, posiłkują się obszerną dokumentacją zawierającą między innymi opinie biegłych z zakresu pożarnictwa. – Czekamy na jeszcze jedną taką opinię. Oprócz tego wszystkie osoby, które należało przesłuchać, zostały przesłuchane. Do akt sprawy załączono najrozmaitsze zaświadczenia i świadectwa oraz książki napraw potwierdzające stan techniczny taboru – wylicza prokurator. Jednym z elementów, które sprawdzano, były hamulce. To one w przypadku awarii iskrzą i powodują pożary przy torowiskach. W Kopalni piasku odpierają zarzuty. Jej przedstawiciele na łamach naszego tygodnika tłumaczyli, że godzina przejazdu pociągu przez las nie pokrywa się z godziną wybuchu pożaru. Przypomnijmy, 25 kwietnia około godziny 13.00 w Nadleśnictwie Rudy Raciborskie doszło do wielkiego pożaru. Ogień strawił siedemnaście hektarów młodego lasu. W gaszeniu pożaru brało udział 7 zastępów Państwowej Straży Pożarnej, 45 zastęów Ochotniczych Straży Pożarnych, w tym kompania gaśnicza z Gliwic i Kędzierzyna-Koźla. W działaniach gaśniczych brał udział także pociąg gaśniczy oraz 2 samoloty i śmigłowiec gaśniczy. Pożar pochłonął 16,7 ha lasu. Akcja gaśnicza trwała 31 godzin i 40 minut. Las, który spłonął pod koniec kwietnia sadzony był cztery lata po gigantycznym pożarze w 1992 roku. W skład kilkunastoletniego młodnika wchodziły brzozy, modrzewie i sosny. Nadleśnictwo Rudy Raciborskie wyceniło straty na 380 tysięcy złotych. Kwietniowy pożar był największym jaki nawiedził lasy w regionie po pamiętnym 1992 roku.
(acz)