Ewa Bugdoł przyleciała z Chin wprost na sesję
Kuźnia Raciborska. Powakacyjne posiedzenie rady miejskiej rozpoczęło się od niespodziewanej wizyty Ewy Bugdoł, zwyciężczyni zawodów triathlonowego Pucharu Świata w chińskim Weihai nad Morzem Żółtym.
Sportsmenka prosto z lotniska przyjechała do urzędu, gdzie otrzymała prezenty od samorządowców oraz swoich współpracowników z gliwickiej straży miejskiej.
Krótką historię o karierze mieszkanki Rud przedstawił Manfred Wrona, przewodniczący rady. Ewa Bugdoł zaczynała jako pływaczka, lecz po kontuzji musiała zrezygnować z kariery pływaczki. Triathlon okazał się furtką do kontynuacji poważnej przygody ze sportem.
Aby utrzymać formę, potrzeba surowej samokontroli. Dwukrotna mistrzyni Polski opowiedziała radnym, że trening zabiera jej około 30 godzin w tygodniu. Do tego praca w straży miejskiej.
Na spotkanie z zawodniczką przybył rudzki proboszcz ks. Rafał Wyleżoł, który przyznał, że nie ma szans dogonić Ewy na rowerze. Biegiem pewnie byłoby jeszcze trudniej. Określił, że jej osiągnięcia można porównać do Adama Małysza. Podobnie do skoczka triatlonistka wyróżnia się wielką skromnością.
Triatlonistka opowiedziała, że najbardziej lubi pływać w Gliwicach, jeździć na rowerze po powiecie raciborskim, a biegać w rudzkich lasach. Trening wzdłuż ruchliwych dróg już raz mógł się dla niej skończyć tragicznie. Została potrącona przez samochód, którego kierowca chciał nawet uciec z miejsca zdarzenia.
Pomimo, że cała wioska, komenda i liczni kibice trzymają za nią kciuki podczas każdych zawodów, to los zawodowego sportowca zależy w dużej mierze od wsparcia finansowego. Ewa Bugdoł szykuje się do startu w olimpiadzie, lecz inaczej niż reszta kadry nie ma zapewnionego z tego tytułu stypendium. Wniosek o nie przepadł przez krótką pamięć pracownika komitetu olimpijskiego. Teraz mieszkanka Rud trenuje dzięki wsparciu sponsorów. Wystarcza to na wyjazdy na zawody. Niestety, cały sprzęt (bagaże i rower) musi dźwigać sama. Lot do Chin czy USA to duży wydatek już dla jednej osoby.
W Kuźni Raciborskiej wszyscy gratulowali, bili brawo i dziękowali sportsmence za godne reprezentowanie rodzinnych stron. Jak wielki wysiłek musiała ona pokonać, nikt nawet nie potrafił sobie wyobrazić. Chiński triatlon składał się z 3 km pływania, 80 km jazdy na rowerze i 20 km biegu. Nasza mistrzyni pokonała cały dystans w czasie 4 godz. 36 min 23 sek, czym pobiła swój zeszłoroczny wynik o 21 minut.
(woj)