List do redakcji
Bernarda Kowola list otwarty do Zarządu Dróg Wojewódzkich w Katowicach
Jako obywatel, radny a przede wszystkim ojciec jestem zaniepokojony lekkością traktowania pewnych spraw i brakiem zwykłego ludzkiego podejścia do problemu przez współczesnego urzędnika. Wymiana pism, tłumaczenie się prawem, czyli tworzenie swoistego du...chronu, to dziś syndrom urzędniczy. Ten zwrot jednak nie dotyczy wszystkich, cieszę się, że jest jeszcze wielu poczciwych z sercem urzędników.
Jak można inaczej nazwać sytuacje kiedy starania o przejście dla pieszych przy szkole w Kuźni Raciborskiej przy ul. Arka Bożka trwały pięć lat, o chodnik w Jankowicach 8 lat? Nie chcę aby przejście ul. Raciborską i Klonową w Kuźni Raciborskiej (główne dojście do szkoły dzieci tej strony miasta) budowało się tyle samo bo moje dzieci, moich sąsiadów i przyjaciół nie doczekają tego w tej szkole.
Projekt złożony przez gminę czekał na pochylenie się przez urzędników Zarządu Dróg przez 8 miesięcy. Wymiana korespondencji i odpowiedź zwrotna do Urzędu Miasta w Kuźni Raciborskiej następne 3 miesiące (pomysł odrzucono). W takim tempie następny projekt, jeżeli znajdzie akceptację urzędniczą, zostanie sfinalizowany w 2015 roku. Do tego czasu moja starsza córka będzie już gimnazjalistką, druga pójdzie do klasy 3, a córka sąsiadów kończyć będzie podstawówkę. Myślę sobie: „kocham polskiego urzędnika i jego procedury”.
Szanowny Urzędniku, czy nie należałoby zaproponować alternatywnego rozwiązania, przygotować w miedzyczasie odpowiednie zabezpieczenia przewidziane w prawie, jak podświetlane znaki czy inne? Nie, bo po co, dzieci będą chodziły po przejściu dla pieszych, niemającym żadnego odbicia w polskim kodeksie ruchu drogowego (środek skrzyżowania)? Może w ten sposób zaoszczędzimy na bezpieczeństwie trochę kasy w dobie „kończącego się kryzysu” i pomyłek ministrów finansów i transportu? Takich skrzyżowań, poboczy, chodników i innych problemów ludzkich spychanych na dalszy plan w naszym regionie jest wiele. Szanowni urzędnicy, te miejsca są priorytetowe, bo od nich zależy bezpieczeństwo NASZYCH DZIECI.
W liście powyższym nie wskazuję i nie stawiam pod ścianą winnych bo to nie moja rola. Ukazuję jedynie problem, który istnieje, a który jest do rozwiązania tylko dzięki poważnemu ludzkiemu podejściu do sprawy, a nie wiecznemu tłumaczeniu się prawem. Prawo jest dla ludzi i trzeba je stosować, tak, aby rozwiązać problem, a nie wrzucić go w kąt, a ludzi zostawiać z problemem. Przypomnę, że wyżej wymienione skrzyżowanie było już świadkiem wypadku i wielu sytuacji krytycznych. Czyżbyście czekali na kolejne, znacznie poważniejsze?
Bernard Kowol, radny miasta Kuźnia Raciborska