Kwartał po śmieciowej rewolucji

Kuźnia Raciborska. Samorządowcy zapoznali się z danymi na temat funkcjonowania nowych przepisów w sprawie gospodarki odpadami komunalnymi. Od lipca gminy stały się właścicielami tychże odpadów i pobierają od swoich mieszkańców opłaty za wywóz śmieci. Wiceburmistrz Bogusław Wojtanowicz poinformował, że w całej gminie zostały zaledwie cztery nieruchomości, z których do urzędu nie wpłynęły deklaracje i urzędnicy wciąż to ustalają. Z 11 innych nieruchomości, pomimo braku deklaracji, wiadomo, że ich mieszkańcy uchylają się od płacenia. – To dobry wynik. Większość naszego społeczeństwa zachowała się odpowiedzialnie – chwalił wiceburmistrz.

Nieco inaczej sytuacja wygląda z opłatami, których znacznie więcej osób prawdopodobnie zapomniało uiścić.

W całej gminie na około 9,5 tys. mieszkańców tylko 400 osób nie segreguje śmieci. Założono, że  tak zwany podatek śmieciowy, zbierany od mieszkańców wyniesie co miesiąc około 88 tys. zł. Przepisy regulujące gminną gospodarką śmieciami zakładają, że system musi się samofinansować. Znaczy to, że gmina nie może na nim ani zarobić ani do niego dopłacać.

Sytuacja finansowania się systemu komplikuje się nieco przez np. urzędowe powiadomienia w tym zakresie. Każdy taki list to wydatek 5,75 zł. W gminie Kuźnia Raciborska trzeba wysłać takich pism około 200. Te koszty należy wliczyć do całości. Aby przypilnować wszystkich szczegółów, magistrat zwiększył zatrudnienie o 1,5 etatu – wyliczał wiceburmistrz Wojtanowicz.

Najwięcej nie płacą w ZGKiM

Okazało się, że mieszkańcy budynków komunalnych, administrowanych przez Zakład Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej najczęściej uchylają się od płacenia za swoje śmieci. ZGKiM zarządza 36 wspólnotami mieszkaniowymi, co w sumie daje 940 lokali, w których mieszka ponad 2100 osób. – Do końca września z opłatą śmieciową zalega nam 379 osób. Jako zakład musimy za nich te pieniądze wyłożyć,  to jest około 3,5 tys. zł miesięcznie – podał dyrektor zakładu Witold Ciuberek. ZGKiM jako zakład budżetowy nie bardzo może „odbić” sobie ten ponadplanowy wydatek z innego działu.

Niektórzy mieszkańcy komunalki płacą np. połowę czynszu, bo jak zapewniają, na więcej ich nie stać. – Jak i za co mamy taką wpłatę zaksięgować? – rozłożył ręce się szef zakładu.

Okazało się, że ściągnięcie długów od mieszkańców nie jest prostą sprawą. ZGKiM może wystąpić na drogę sądową z powództwa cywilnego. Nawet gdy zapadnie wyrok korzystny dla zakładu to komornik będzie miał problemy ze ściągnięciem zaległości. – W wielu przypadkach komornicy nawet się nie podejmują takich spraw – dodał dyrektor Ciuberek.

Wodociągi odbierają i narzekają

Pomimo, że przetarg na odbiór śmieci z terenu gminy wygrała firma Komart z Knurowa, to zadanie to zleciła miejscowym wodociągom. Gminne Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji dysponuje odpowiednim sprzętem gdyż już wcześniej zajmowało się wywózką odpadów. Prezes GPWiK, Roma Kostka wyjaśnił samorządowcom, że najspokojniej rewolucja śmieciowa przebiegła na oszarach wiejskich. Problemy pojawiły się w stolicy gminy. Prezes narzekał na brak pojemników na gruz i odpady zielone, co znacznie utrudnia odbiór tych śmieci. – W przyszłości warto pomyśleć aby takie pojemniki zakupić. Wpłynie to na ogólną obniżkę kosztów – argumentował.

Poza tym na osiedlach dużo śmieci leży na ziemi, tuż obok kubłów. Prawdopodobnie winni tego bałaganu są tak zwani szperacze. Dodatkowo część pojemników jest uszkodzona.

Jako inny problem prezes Kostka podał wystawianie pojemników na śmieci pod gołe niebo. – Kiedy napada tam np. śnieg, śmieci nie da się wysypać – tłumaczył. Zapowiedział również, że zima to najgorszy okres dla gospodarowania odpadami, m.in. dlatego, że pojawia się dużo odpadów z pieca.

Wątpliwości

Mariusz Brześniowski, przewodniczący osiedla Stara Kuźnia twierdził, że pojemniki są w fatalnym stanie przez złe ich traktowanie przez odbierających śmieci. – Trzaskają nimi kiedy śmieci nie chcą wylecieć. Jeśli śmieci przymarzły to lepiej je zostawić aż odtaje – wyjaśnił.

Radny Tadeusz Koral zastanawiał się czy aby wszystkie zielone śmieci trafiają na wysypisko, a nie np. do lasu. Prezes Kostka uspokajał, że śmieciarki są „śledzone” dzięki nadajnikom GPS, poza tym ma raporty z wysypiska.

Sołtys Siedlisk Jan Krybus alarmował, że w jego okolicy powstają nowe, dzikie wysypiska.

Manfred Wrona, przewodniczący rady miejskiej niepokoił się, że w raportach z wywózek odpadów brakuje np. olei czy elektroniki.

Radny Bernard Kowol interesował się zniżkami dla rodzin wielodzietnych. Ten temat ma wrócić po okresie zimowym oraz po analizie jak mądrze takie zniżki ustalić.

(woj)

---

Komentarz

W Kuźni Raciborskiej problemy ze śmieciami wydają się być podobne do tych jakie mają inne gminy. Samorząd dobrze zrobił podejmując się analizy tego zagadnienia. Poznając szybko problemy może się je uda z wyprzedzeniem wyeliminować. To dopiero kilka miesięcy działania systemu, który dotyczy nas wszystkich. Dziwi, że pomimo tego, że śmieci nie powinny już nikogo z szeregowych mieszkańców interesować (musi się nimi zająć gmina), to ludzie nadal tworzą dzikie wysypiska i tworzą w ten sposób dodatkowy problem.

Marcin Wojnarowski