Gmina na skraju bankructwa nie ma na spłatę kredytów
Dług gminy Krzanowice sięgnął poziomu, którego przekroczenie zabraniają przepisy, więcej zadłużyć się już nie można
Krzanowice. Finanse Krzanowic już w zeszłych latach wyróżniały się wysokim wskaźnikiem zadłużenia. Wówczas władze broniły się realizowanymi inwestycjami i tym, że po ich zakończeniu sytuacja będzie się uspokajać. Podczas sesji rady miejskiej, 22 października burmistrz Manfred Abrahamczyk ogłosił, że w obliczu braku chętnego na kupno nieruchomości w Pietraszynie (byłe przejście graniczne gmina chciała sprzedać za około 1 mln zł) oraz niezrealizowanej inwestycji budowy farmy wiatrowej (z tego tytułu do miejskiej kasy miały wpływać wysokie podatki, nawet kilkaset tysięcy zł), budżet miasta stoi przed niebezpieczeństwem. Choć nie padło słowo o niewypłacalności samorządu, to czuć było tego sens w powietrzu. – Szukamy dochodów z innych źródeł aby zbilansować wydatki z dochodami – powiedział burmistrz.
Pierwszym krokiem do ratowania sytuacji było przyjęcie przez radnych uchwał, zmieniających termin spłaty kredytów, jakie gmina zaciągnęła w Wojewódzkim Funduszu Ochrony Środowiska. Władze funduszu zgodziły się przesunąć spłatę rat na kolejny rok, choć ostateczny termin uregulowania zadłużenia pozostał bez zmian. Dodajmy, że chodzi o pożyczki na kanalizację oraz termomodernizację Domu Kultury w Krzanowicach.
(woj)