Piórem naczelnego
Mariusz Weidner, redaktor naczelny Nowin Raciborskich
Jest takie miejsce gdzie wszyscy kiedyś trafimy. To nie jest miejsce przez nas wymarzone, a podróż pod ten adres odkłada się na termin jak najpóźniejszy. Nikt nie wie kiedy dokładnie ruszymy tą trasą. Miejsce to jest skarbnicą wspomnień, które przywołują odwiedzający. Jeśli nie będziemy wilkiem bliźniemu swemu to bedą tam nas odwiedzać krewni, znajomi, a może i wpadną na chwilę osoby obce. To tu tli się płomień naszej pamięci o innych. Nie ma drugiego tak spokojnego miejsca, sprzyjającego wyciszeniu, zebraniu myśli i wewnętrznej rozmowie. To miejsce istotne w kolejach życia, tak różnie postrzegane przez jego etapy. Pierwszą wizytę zalicza się tam zwykle w wieku dziecięcym. Budzi wówczas zdziwienie rzesza ludzi z chusteczkami, łzami w ich oczach i smutkiem na twarzach. W miarę dojrzewania te zachowania stają się bardziej zrozumiałe i sami dołączamy do grona zasmuconych. Jeszcze później nasze odwiedziny stają się coraz częstsze i dostrzegamy, że coraz więcej osób towarzyszących nam w codzienności udaje się w to miejsce już na zawsze i poza nim nie spotkamy ich już nigdzie. Pamiętajmy, że każdy z nas ma osobisty kalendarz życia. Jego ostatnią stronę przyjdzie wyrwać komuś innemu, kto przyjdzie nas pożegnać. Zbliża się czas wyrażenia szacunku dla wspomnień o tych, którzy odeszli. W tym tygodniu Nowiny Raciborskie zapalają dla nich symboliczny znicz na swoich łamach.