Profesor patrzy z góry i wspiera muzykujących
Kochał muzykę, motoryzację, a nade wszystko swoją rodzinę. I choć wojenne i powojenne czasy nie szczędziły bardzo trudnych chwil prof. Aleksandrowi Orłowskiemu, jednak – jak przyznała córka Aleksandra Orłowska – życie jego przepełnione było muzyką, śpiewem i wielkim humorem, który go nigdy nie opuszczał.
Temu wybitnemu muzykowi, nauczycielowi i propagatorowi kultury poświęcone zostało seminarium popularno-naukowe w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej w Raciborzu. Wydarzenie to, wraz z koncertem, finalizowało cykl imprez upamiętniających tego wybitnego raciborzanina, zorganizowanych w ramach projektu „Cisi i Wielcy” przez Ślaski Uniwersytet Trzeciego Wieku wespół z raciborską szkołą wyższą. Seminarium prowadził dyrektor Instytutu Kultury Fizycznej PWSZ prof. nadzw. dr hab. Jerzy Pośpiech, muzyk, któremu również bliska była postać Profesora.
Wzruszona powrotem do przeszłości Aleksandra Orlowska przypomniała, że jej ojciec pochodził z muzycznej rodziny. On sam ogromnie utalentowany grał na wielu instrumentach, choć szczególnie upodobał sobie skrzypce. O tym, że muzyka potrafiła przełamać wszystkie bariery najlepiej świadczy fakt, że ten żołnierz kampanii wrześniowej i hubalczyk, a także nauczyciel tajnych kompletów zaproszony został do wspólnej gry podczas wieczorku muzycznego u samego niemieckiego feldmarszałka, dowódcy bitwy pod Stalingradem Friedricha Paulusa.
Podejmowane działania wobec osób związanych z AK i partyzantką, zdecydowały że najpierw on sam, a potem również cała rodzina Aleksandra Orłowskiego przeniosła się na Ziemie Odzyskane. W Raciborzu rozpoczął pracę w liceum pedagogicznym, a następnie w Studium Nauczycielskim. Prowadził chóry, kapele i orkiestry.
Jako wyjątkowy wykładowca, przyjaciel pozostał w pamięci swych wychowanków. To właśnie przez pryzmat tego, co wniósł do raciborskiej kultury wspominali go m.in. muzycy Piotr Libera, Leon Płachta, Franciszek Borysowicz, Jan Chrzanowski i Eryk Okoń.
– Profesor patrzy na nas z góry, ale wiem, że jego duch towarzyszy mi we wszystkich moich działaniach muzycznych, wspiera mnie i podbudowuje. Mam nadzieję, że jak się kiedyś spotkamy, to powie mi: „Kolego, dobrze Pan to robił – podsumował swe wspomnienia Franciszek Borysowicz, który przez 10 lat prowadził po profesorze Orłowskim Chór ZNP.
Zaprezentowane wystąpienia złożą się na monografię poświęconą prof. Aleksandrowi Orłowskiemu.
(ewa)