Mikołaj na wozie i trzy krzyże w procesji
Krzanowice. 6 grudnia odbyła się krzanowicka procesja konna związana z dniem św. Mikołaja.
Pomimo niesprzyjającej pogody, silnego wiatru (związanego z orkanem Ksawerym) i oblodzonych dróg, na uroczystość zjechało około 30 jeźdźców z całego powiatu. Wystartowali z rynku w kierunku kościółka pw św. Mikołaja, zwanego Mikołaszkiem. Procesji przewodził z krzyżem Gerard Stoszek, który bierze udział w przejeździe odkąd tradycję ożywiono na nowo 24 lata temu. W tym roku, niespodziewanie dodatkowe dwa krzyże wieźli Grzegorz Ćwik i Reinhold Sztuka z Bieńkowic. Na wozie Malcharczyków z raciborskiej Płoni jechał Mikołaj, który rzucał dzieciom cukierki i proboszcz ks. Wilhelm Schiwon, który na końcu trasy dziękował za przybycie tak jeźdźcom jak i ich konikom. Trasa, choć niedługa, wymagała skupienia, gdyż kopyta ślizgały się po oblodzonej drodze i stało się to tematem złośliwych komentarzy pod adresem służb komunalnych miasta. Na szczęście wszyscy dojechali bezpiecznie i zgodnie z tradycją mogli trzykrotnie okrążyć kościółek. Tu zostali skropieni wodą święconą, a po chwili odbyła się msza święta. Po nabożeństwie uczestnicy procesji zostali ugoszczeni w domu Beaty Jureczki, która jest główną organizatorką wydarzenia.
Tego roku nowością towarzyszącą procesji był mały kiermasz, który zorganizowano na krzanowickim rynku.
(woj)
Procesja w Krzanowicach swoje początki ma w XVII wieku. Jest związana z ówczesnym pomorem bydła i koni. Rolnicy przez objazd miejscowości konno prosili św. Mikołaja (patrona rolników) o pomoc. Kiedy tradycję tę postanowiono wskrzesić procesja wyruszała o godz. 6.00 rano.