Czy dziennikarz wziął pieniądze?
Nędza. Redakcja Gazety Samorządowej gminy Nędza zamieściła w listopadowym wydaniu tekst, mający być odpowiedzią na moją interwencję w sprawie utrudniania dojazdu do pól państwa Cieślów. Autor podpisany jako „red” próbuje przekonać czytelnika, że Wojnarowski z Nowin Raciborskich od kilku tygodni redaguje teksty sponsorowane. Dalej nieporadnie odnosi się do treści mojego artykułu, pogrążając się tym bardziej i podsuwając kolejny temat do zbadania.
Nie będę przypominał całej historii państwa Cieślów. W skrócie: gdyby napotkali choć szczyptę dobrej woli u władz samorządowych, ze wskazaniem na panią wójt Annę Iskałę, nie musieliby szukać pomocy u dziennikarzy. Pani wójt, ustawiając znak ograniczenia tonażu na drodze do Orzeszkowa, zrobiła na złość przede wszystkim Cieślom, którzy nie mają w tym momencie innej drogi dojazdu na swoje pola. Gdyby wójt chciała potraktować wszystkich równo – o czym redakcja gazety samorządowej zapewnia – poczekałaby z tym znakiem do rozwiązania problemu z przywróceniem do używalności innych dróg dojazdu. Świat by się nie zawalił. Dobrej woli jednak tu nie widać.
Redaktor „red”, znający się tak dobrze na tekstach sponsorowanych, powinien wiedzieć, że takowe powinny być w mediach jasno oznaczane, tak jak reklama, aby nie było niedomówień. Mój artykuł, podobnie jak inne podpisane przeze mnie, był napisany z poczucia obowiązku walki z urzędniczą butą i zarozumialstwem. Nigdy by mi nawet nie przyszło do głowy brać za to pieniądze. Poza tym wyleciałbym z roboty! Takie sugestie są więc pomówieniem.
Co prawda w urzędzie gminy Nędza wiedzą jak realizuje się materiały medialne w sposób zupełnie odwrotny. Spostrzegawczy wiedzą o co chodzi. Tym jednak powinni się zainteresować radni i mieszkańcy gminy – bo to za ich pieniądze samorząd sponsoruje sobie kryptoreklamy.
A co do sprawy państwa Cieślów, to z mojej wiedzy wynika, że urzędnicy przekroczyli swoje kompetencje w co najmniej kilku sprawach. Oczywiście żeby dojść do prawdy muszą się spotkać z panią wójt w sądzie. Inaczej się nie da. A na słowo przepraszam inwestorzy się pewnie nie doczekają.
Marcin Wojnarowski