Co chce ukryć radny Francus?
Protokoły komisji rewizyjnej tylko do wglądu
Nędza. Nowe prawo zapanowało w gminie Nędza. Radny Jan Francus, przewodniczący komisji rewizyjnej, ogłosił, że protokoły z posiedzeń jego komisji nie będą nigdzie publikowane. Kto chce dowiedzieć się co robią podczas posiedzeń, może poprosić o udostępnienie protokołu, który zostanie przedstawiony w obecności urzędnika gminy. Podobne praktyki z udostępnianiem informacji publicznej nie są nowością w urzędzie gminy Nędza. W błędzie był ten, który uwierzył w prawo stanowione na równi dla wszystkich Polaków. Wracają ponure czasy z przysłowia: wójt na zagrodzie równy wojewodzie. Bo o to który dokument publiczny może być skopiowany, a który tylko przedstawiony do wglądu ma decydować wójt. Jak zwykle dla większości radnych gminy Nędza, takie postawienie sprawy nie było niczym nadzwyczajnym. Radni, którzy są przedstawicielami lokalnej społeczności i w ich imieniu pełnią swój mandat, w milczeniu przyczyniają się do ograniczania praw m.in. swoich sąsiadów i rodzin. Kto tak czyni?
Według statutu gminy Nędza, komisja rewizyjna zajmuje się kontrolą działalności wójta i gminnych jednostek organizacyjnych pod względem: legalności, gospodarności, rzetelności, celowości, zgodności dokumentacji ze stanem faktycznym, badaniem gospodarki finansowej kontrolowanych podmiotów i badaniem wykonania budżetu gminy. Nic więc specjalnego z punktu widzenia szarego i uczciwego człowieka. Tak jak szef kontroluje swoich pracowników, tak członkowie komisji rewizyjnej: przewodniczący Jan Francus wraz z Karolem Kalembą i Romanem Gzukiem kontrolują urzędników. Jeśli wszystko w porządku to po co ograniczać dostęp do tych informacji? Ale kiedy jest inaczej, wtedy łatwo rodzą się podejrzenia i pytania dlaczego? Złośliwi powiedzą, że szef komisji jest człowiekiem wójtowej i pilnuje jej tajemnic. Gdyby nawet tak było, to w protokołach nikt by nie pisał o ewentualnych nieprawidłowościach władzy. Więc po co całe zamieszanie?
Przeciąg na sali
Statut gminy mówi również, że: komisja rewizyjna składa radzie, w terminie do dnia 31 stycznia każdego roku, roczne sprawozdanie ze swojej działalności w roku poprzednim.
To sprawozdanie powinno zawierać:
1. liczbę, przedmiot, miejsca, rodzaj i czas przeprowadzonych kontroli,
2. wykaz najważniejszych nieprawidłowości wykrytych w toku kontroli,
3. wykaz uchwał podjętych przez komisję rewizyjną,
4. wykaz analiz kontroli dokonanych przez inne podmioty wraz z najważniejszymi wnioskami, wynikającymi z tych kontroli.
Jan Francus, reprezentujący w radzie Górki Śląskie, po raz kolejny o tym zapomniał i nie przedstawił reszcie rady tego dokumentu. Odfajkował tę procedurę przez ekspresowe omówienie zeszłego roku.
Radny Julian Skwierczyński zapytał dlaczego, w odróżnieniu do przewodniczących innych komisji, Jan Francus nie przedstawił sprawozdania na piśmie? Ten w odpowiedzi wstał, otworzył drzwi i polecił radnemu z Zawady Książęcej przewietrzyć się. – Na żadne pytania nie będę odpowiadał, a protokoły z posiedzeń komisji rewizyjnej nie będą udostępniane publicznie, a jedynie do wglądu w urzędzie – powtórzył formułkę, która jak echo niosła się po urzędzie gminy. Gdyby stało się to 50 lat temu kronikarze zapisaliby, że w tym momencie zakwitły przebiśniegi. Dziś wystarczy przeczytać Art 23b Ustawy o dostępie do informacji publicznej aby się dowiedzieć, że: „Informacje publiczne są udostępniane w celu ich ponownego wykorzystywania bez ograniczeń warunkami i bezpłatnie”.
Marcin Wojnarowski