Opłatek ponad granice
ks. Jan Szywalski przedstawia
Od lat w okresie Bożego Narodzenia w gościnnym klasztorze Annuntiata Czesi i Polacy dzielą się opłatkiem. Tak było i w tym roku, po raz szesnasty. W czwartek 23 stycznia przyjechały 2 autobusy ; jeden przywiózł gości z Opawy, z Katarzynki oraz pobliskich W. Hostic, drugi z Kropicy spod Cieszyna.
Początki kontaktów z naszym miastem sięgają 20 lat wstecz, czyli zaraz po politycznej odwilży. – Ks. biskup Alfons Nossol namawiał nas, żeby parafie z pogranicza nawiązały współpracę z południowymi sąsiadami. Nam się też to marzyło, ale jak zacząć? – wspomina Krystian Niewrzoł, prezes KIK-u, główny inicjator spotkań. – Kiedyś na miejskich dożynkach urządzonych w Sudole obecny był proboszcz z Sudic, zagajony, skontaktował mnie z ks. Kazimierzem Płachtą z Katarzynki w Opawie – wspomina dalej pan Niewrzoł.
Inne duszpasterstwo
Ks. Płachta jest Polakiem, pochodzącym z diecezji krakowskiej. Sam wyznaje, jak się dostał do Czech: – Chciałem jechać na misje, już nawet miałem bilet wykupiony do Brazylii, ale wezwał mnie ks. Biskup i powiedział, że będę misjonarzem, ale trochę bliżej, w Czechach. Wspomina początki: – Przejeżdżając granicę musiałem zapomnieć, jak jest w Polsce, bo inaczej bym nie wytrzymał. Jak przyszedłem do kościoła do Katarzynki w Opawie, to na pierwszej mszy zastanawiałem się, czy przypadkiem nie trafiłem do domu emerytów. Potem wyleczyłem się z tego, żeby patrzeć ilu na mszę św. przyszło ludzi. Ja chcę przeżyć mszę św. A z drugiej strony tu jest po prostu inne duszpasterstwo. Tu nikt nawet księdza nie zauważy. Większość Czechów o sprawach religii mówi tak: mnie to nie interesuje. Ale potem udało się zrobić, że na roraty przychodziło ponad 200 dzieci – podsumowuje ks. Płachta.
Fatimskie nabożeństwa
Z Vielkich Hostic, miejscowości należącej do Katarzynki Opawy, przyjeżdżali z nim wierni autobusem do kościoła Matki Bożej w Raciborzu na fatimskie nabożeństwa. Bardzo się im podobały. W końcu „poboznost fatimską” urządzali u siebie w Hosticach. Gdy osiem lat temu ks. Płachta został przeniesiony do Ropicy na Śląsku Cieszyńskim, także tu zaszczepił fatimskie nabożeństwo. Gości na nich zawsze grupkę ludzi z Raciborza przyjeżdżającą mikrobusikiem. Najczęściej jest wśród nich jeden z księży, kilka sióstr z Annuntiaty – by prowadzić różaniec w różnych językach – oraz wierni raciborzanie. W Ropicy na ok. 1.500 mieszkańców jest tylko 500 katolików, inni są wyznania ewangelickiego. Wszyscy prawie są dwujęzyczni, tzn. znają zarówno język polski jak i czeski. Vera Samcerowa mówi: – Nie jesteśmy Czechami, bo Czesi są dalej, ani Morawianami, my żyjemy tu na Śląsku – Sama określa się jako Ślązaczka.
Granice już nie dzielą
Czwartkowe spotkanie opłatkowe zaczęło się od mszy św. z udziałem ks. bpa Pawła Stobrawy. Kaplica pełna wiernych z Raciborza i gości czeskich. Atmosfera jeszcze bożonarodzeniowa, szopka w kształcie wigwamu – siostry są przecież misjonarkami – Ewangelia o narodzeniu Pana. Pięknie śpiewa chór z czeskiego Cieszyna. – Zespół jest ekumeniczny: należą doń zarówno katolicy, jak ewangelicy” - mówi później ks. Płachta. Pieśni są na przemian polskie i czeskie. ks. biskup mówi o znakach Bożego Narodzenia. – Także my i nasze życie, powinno być znakiem, że Bóg jest między nami – pointuje. Do komunii św. przystępują prawie wszyscy, rozdaje także starszy pan, stały diakon.
Po mszy siostry zapraszają do swej wielkiej jadalni. Biskup błogosławi opłatki, potem serdeczne dzielenie się nimi. Jest obecny starosta Adam Hajduk, jest prezydent naszego miasta Mirosław Lenk. Jak każdego roku. Mieszkamy blisko siebie, granice już nie dzielą, Racibórz jest miastem partnerskim Opawy, ale spotkań wciąż niewiele.
Zdrowie i bozi pozignanie
Większość gości czeskich nie po raz pierwszy tu, więc wiedzą co począć z opłatkiem. „Zdrowie i bozi pozignanie” – to najczęstsze życzenia. – Jestem Polką – mówi starsza pani z Ropicy – mój ojciec leży w Katyniu, mąż jest Czechem, już pomieszaliśmy się na cieszyńskim Śląsku.
Na kolacji smaczne krupnioki, potem jeszcze kawa i ciasta, a następnie kolędowanie, raz po polsku, raz po czesku. Melodie wszystkie piękne, polskie jakby żywsze i bardziej skoczne, „Cicha noc” zaś uniwersalna. Szczęśliwi są główni organizatorzy Krystian Niewrzoł i ks. Płachta. Ten ostatni poleca mi: – Jeżeli ksiądz o nas napisze w Nowinach Raciborskich, to proszę dodać, że zapraszamy znowu do Ropicy w maju i każdego 13. miesiąca na fatimskie, a także w dniach 7 – 8 maja na peregrynację figury św. Michał Archanioła z Gargano.
Goście do Cieszyna i Ropicy mają ok. 80 km, dojadą tam późną nocą, do Opawy jest bliżej. Do zobaczenia!