Jeśli wznosić gród to w rozmiarze XXL
Rada miasta zgodziła się na styczniowej sesji przeznaczyć 35 tys. zł na budowę bramy i ogrodzenia Grodu Rycerskiego dla Drengów. Obiekt stanie w Oborze. Zdaniem radnego Roberta Myśliwego, nakłady na inwestycję są za niskie.
Drugie 35 tys. zł ma w budżecie starostwo powiatowe. Cała kwota trafi do Arboretum Bramy Morawskiej w Oborze, które zrealizuje przedsięwzięcie. Pieniędzy wystarczy na stosunkowo skromną konstrukcję aby Drengowie – stowarzyszenie pasjonatów rycerstwa – mogli zorganizować doroczny Festiwal Średniowieczny i urządzić jeszcze jedną imprezę w podobnym klimacie. Według radnego Roberta Myśliwego (niezależny) inwestycja powinna być znacznie bardziej dofinansowana przez oba samorządy, które powinny zrobić razem coś, z czego Racibórz będzie dumny i zyska w postaci walorów promocyjnych. – Idźmy w tym przypadku na całość, nie fundujmy jedynie namiastki grodu – prosił prezydenta Lenka.
Włodarz miasta odparł, że urząd jedynie pomaga finansowo starostwu, z którego wyszła inicjatywa zbudowania obiektu. Wspomniał o propozycji z powiatu by szukać pieniędzy w unijnych źródłach na rewitalizację miast, ale okazało się, że nie ma programu, do którego pasowałaby budowa grodu rycerskiego. – Miasto zyska na uatrakcyjnieniu Arboretum w Oborze. Palisadę wzniesiemy prawdopodobnie z drewna, którym dysponuje nasza jednostka – wyjaśnił prezydent.
Dawid Wacławczyk skomentował te plany sentencją „pieniądz robi pieniądz, a dziadostwo robi dziadostwo”. Według niego w ciągu 10 lat gród w zaplanowanej postaci będzie trzeba rozebrać, bo zniszczeje. Za przykłady jak powinno się budować rycerskie grody podał czeski Chotěbuz i polską Byczynę. Do dyskusji włączył się szef rady miasta Tadeusz Wojnar śmiejąc się, że przyszły gród będzie dziadowski, zamiast rycerski.
ma.w
Gród wędrowniczek
Drengowie chcieli grodu bo ich Festiwal Średniowieczny nabierał rozmachu, a na mapie Polski Racibórz stawał się coraz bardziej rozpoznawalny wśród pasjonatów rycerstwa. Początkowo mowiono o warowni na terenie OSiR, potem w rejonie Ostroga gdzie odbywają się festiwale drengów, aż wreszcie w lesie Obora. Każda miała zwolenników i oponentów, każda okazała się z jakichś przyczyn niemożliwa w realizacji. Początkowe projekty i starania o budowę grodu za unijne euro skończyły się na marzeniach rycerzy i w szufladach urzędników. Co do aktualnej lokalizacji w Oborze, obok basenu, też są kontrowersje, bo mieszkańcy dzielnicy obawiają się hucznych zabaw w śreniowiecznym klimacie.