Złośliwy przegląd miesiąca
Bożydar Nosacz
Edukacja z wężem na głowie
W ramach odciągania dziatwy od komputerów w czasie ferii Miejski Ośrodek Kultury w Krzanowicach zorganizował przedstawienie pt. „Węże Dusiciele”. Jak można przeczytać na stronie internetowej Ośrodka „spektakl z wężami miał charakter edukacyjny, publiczność dowiedziała się o życiu węży, ich gatunkach, zwyczajach, itp. Każdy uczestnik mógł podejść i dotknąć węży. Dodatkowo Pokaz ogni artystycznych dodał całemu przedstawieniu magii i tajemniczości”. Z tym ostatnim zgadzam się całkowicie. To dla mnie prawdziwa magia i tajemnica, jak można nazywać edukacją sceniczne wygibasy półnagiego gościa, a to z wężem na szyi, a to z pochodniami. Nie wspomnę już o późniejszym zachęcaniu do gremialnego obmacywania wyciągniętych z pudła płazów. No chyba, że pomysłodawcom chodziło o uczenie dzieci od najmłodszych lat, że dziś zarabiać można na wszystkim: od dmuchania ognia po męczenie zwierząt. Z tym, że kiedyś od tego był cyrk, a dziś zastępuje go publiczny dom kultury.
45 minut czyli lekcja ekonomii dla wyborców
Czytam w Nowinach Raciborskich, że styczniowa sesja Rady Powiatu trwała tylko 45 minut. Sprint ten bardzo cieszy przewodniczącego Adama Wajdę. Nie będąc pewnym czy to czasem nie żart, czytam dalej relację dziennikarską: „Problemów w powiecie też jakby niewiele, bo tylko trzech radnych przygotowało interpelacje. Podobnie ze zgłoszeniami radnych było przed świętami Bożego Narodzenia, gdy sesję budżetową zdominowało oglądanie świątecznych teledysków. Ekspresowe obrady zorganizowano by radni mogli wypocząć na feriach zimowych”. Założę się, że mimo pośpiechu radni zdążyli odebrać swoje diety. Łącznie wynagrodzenia powiatowych radnych kosztują nas – podatników ok. 30 tys. zł miesięcznie. Oczywiście od razu podniosą się lamenty, jak to radni ciężko pracują w komisjach. Tylko po co, kiedy obowiązki powiatów z łatwością mogłyby przejąć samorządy gminne? A trzeba pamiętać, że zarobki urzędników starostwa powiatowego i pozostałe koszty jego działania są wielokrotnie wyższe niż te 30 tysiaków, które kasują radni. No cóż, Katon Starszy wszystkie swoje przemówienia w starożytnym senacie rzymskim kończył zdaniem: „A poza tym sądzę, że Kartaginę należy zniszczyć”. Andrzej Lepper, w swoim czasie, swoje wystąpienia wzbogacał o wezwanie „Balcerowicz musi odejść”. Może dziennikarze Nowin rozważą, czy nie dodawać do opisów katorżniczej pracy radnych i urzędników powiatowych stałej sentencji „Starostwa należy jak najszybciej zlikwidować”?
Tylko lud dobrze poinformowany dokonuje właściwych wyborów
Wójt Nędzy Anna Iskała już nie raz była jednoosobową awangardą lokalnych samorządowców. Jak przystało na lidera, jako pierwsza oficjalnie otworzyła sezon wyborczy. W ślad za tym pani wójt zaczęła od sprezentowania mieszkańcom nowego redaktora gminnej gazetki. Osiągnięcia nędzańskiego samorządu będzie odtąd opiewać nie byle kto, ale doświadczona dziennikarka Sabina Mostek. Nie udało mi się (na razie) ustalić czy otrzymała angaż na dłużej czy tylko do jesiennych wyborów, i czy w przypadku przegranej pani wójt będzie musiała oddać całoroczną wypłatę? Ciekawe jest również, czy wśród niezbędnych kwalifikacji na to stanowisko pani wójt wymagała umiejętności produkcji wędlin, ze szczególnym uwzględnieniem kiełbasy wyborczej?
Może lepiej dać tę kasę na farbę?
Kontrowersje wokół wyremontowanych ulic Wileńskiej i Warszawskiej przypominają, że stare porzekadło „jeszcze się taki nie narodził co by wszystkim dogodził” jest wciąż aktualne. I tak rowerzyści cieszą się z nowej ścieżki dla nich, a kierowcy narzekają, że zwężono im drogę. Być może obawy kierowców złagodziłoby namalowanie na środku jezdni białych pasów rozdzielających kierunki ruchu, ale wokół tego postulatu zapanował klincz i konflikt opinii, który trudno pojąć. Policjanci i eksperci mówią, że to możliwe, a nawet wskazane. Projektant przebudowy z Kończyc Małych utrzymuje, że realizacja propozycji byłaby niezgodna z prawem (patrz artykuł „Droga za milion straszy kierowców” w Nowinach Raciborskich” i na nowiny.pl). Murem za projektantem stoi wiceprezydent Wojciech Krzyżek. Wydaje się, że pomysł namalowania białych linii na drodze władze traktują, jak zamach na ich cnotę. Chyba nie mają świadomości, że jeśli w ciągu ulic Wileńska – Warszawska kiedykolwiek zdarzy się jakakolwiek kolizja, to za każdą, powtarzam ZA KAŻDĄ, będą obwiniani i grillowani miesiącami na forach internetowych. Nieważne czy słusznie, czy niesłusznie. Może to nie jest analogia w pełni adekwatna, ale pamiętam, jak przyjechał do nas kiedyś pewien premier, który oświadczył ludziom poszkodowanym przez powódź: trzeba się było ubezpieczyć. Formalnie też miał rację, ale epizod ten zaważył na całej jego politycznej karierze…
W czym pies gorszy od kota i świnki morskiej?
Kornowac skończył od nowego roku pobierać opłaty za posiadanie psów. Do tej pory mieszkańcy płacili 25 złotych od sztuki. A właściwie nie wiadomo czy płacili, gdyż zgodnie z ustawą można mieć bezpłatnie nawet dwa psy, jeśli pilnują one gospodarstwa rolnego. Z opłat zwolnione są też osoby starsze. Zapewne wiele osób korzystało z tych ulg, a wójt nie będzie przecież chodził po domach i sprawdzał czyj pies pilnuje, a czyj wyleguje się na kanapie. Z kolei prezydent Raciborza (który też nie kasuje za psy) Mirosław Lenk sensownie zauważył, że czemu psy mają być gorsze od kotów, za które się nie płaci? Dla porządku dodajmy, że aktualnie gminy przyjazne psom to również Krzanowice, Kuźnia Raciborska i Nędza. Tylko Rudnik i Pietrowice Wielkie każą sobie płacić po 30 zł za ogon i basta! W końcu Pietrowice to gmina przyjazna przedsiębiorcom, a nie psom. No a jakby taki przedsiębiorca czy inwestor miał yorka, to dostanie ulgę?