DRUHOWIE LEON, WALDEK I INNI…
Już od 88 lat członkowie organizacji skautowskich w całym świecie obchodzą 22 lutego Dzień Myśli Bratniej. Dlatego także dla polskich harcerzy jest to okazja do wspomnień obecnych i dawnych druhów, tych najbliższych z drużyny jak i działaczy ze szczebla hufca, chorągwi (województwa) z kraju i z zagranicy. ZHP był i jest „organizacją skautowską”.
Skauci przypominają światu, że są dla siebie braćmi,bez względu na narodowość, kolor skóry czy religię. Chcą wspólnie i zawsze czynić świat lepszym. Wszyscy skauci wskazują swoją siłę, polegającą nie tylko na milionach członków ale na niezastąpionym,dotychczas,systemie wychowawczym, w którym romantyzm i energia młodych łączy się z wiedzą i doświadczeniem ludzi,pełniących w organizacji funkcje instruktorów i przewodników.
Moja harcerska przygoda rozpoczęła się w 1957 r. w Opolu, ale już w trzy lata później przeniosła się (razem ze skierowaniem mnie do pracy) na teren powiatu raciborskiego. Ówczesny komendant hufca dh Leon Konopnicki – harcmistrz przyjął mnie z zadowoleniem i mianował drużynowym 15. Drużyny Harcerzy im. Jana Jambora (raciborzanina uwięzionego w 1940 r. i zamordowanego przez nazistów niemieckich w obozie koncentracyjnym). Zapoznał mnie też, z zarysem dziejów ZHP na Ziemi Raciborskiej i przedstawił na najbliższej hufcowej zbiórce wszystkich instruktorów harcerskich. Do dzisiaj pamiętam to pierwsze spotkanie z czołówką raciborskiego harcerstwa.
Już z początkiem tej pięknej służby moje wspomnienia wiążą się z osobą dha Romana Masarczyka, zbieracza folkloru, kompozytora i dyrygenta Harcerskiej Orkiestry Dętej przy byłym Domu Dziecka w Kuźni Raciborskiej. Latem 1960 roku na Zlocie Grunwaldzkim, z okazji 550. rocznicy pamiętnego zwycięstwa króla Władysława Jagiełły, ta orkiestra była wspaniałym ambasadorem raciborskiego hufca ZHP, jak i całego powiatu. Skomponowany przez Romana marsz „Grunwald”, a potem marsz harcerzy raciborskich, były grane i śpiewane tutaj w powiecie, na wielu uroczystościach i na trasach obozów harcerskich od Sanoka po Turawę, Kudowę-Zdrój, Istebną, Kraków (1966) i Warszawę (1967) i inne. Te dwa ostatnie miejsca naszego obozowania wiązały się z obchodami Tysiąclecia Państwa Polskiego, a kolejnymi dyrygentami orkiestry byli panowie Marian Finik i Engelbert Fros, jeden z członków wielkiej, muzykalnej rodziny Frosów z Turza.
Dha Waldemara Jończego poznałem jako drużynowego harcerzy z domu dziecka, potem członka kierownictwa i współautora rosnącej w latach 1960 – 78 potęgi raciborskiego hufca ZHP. Pierwszy z nim i dłuższy mój kontakt miał miejsce na kilkudniowym rajdzie po Bieszczadach.Ta niezwykle ciekawa impreza turystyczna była częścią programu Obozu Raciborskich Harcerzy Na Białej Górze w lipcu 1961 roku (dzisiaj jest to już dzielnica Sanoka). Od pierwszych rozmów na tematy wychowawcze zapamiętałem skautowski entuzjazm i skautowski charakter druha Waldka. To się czuło, słyszało, a potem widziało na wszystkich organizowanych przez niego zbiórkach, biwakach i obozach. Z satysfakcją przyznaję, że nauczyłem się wiele od tego starszego druha. I nie tylko w „harcersko-instruktorskim fachu”. To on swoją inicjatywą i organizacją Międzynarodowego Obozu Harcerskiego w b. NRD rozpoczął „przecieranie dróg” do Europy. Zapamiętałem też jego wielkie zawodowe osiągnięcia i zasługi dla oświaty w mieście i powiecie (dyrektor wielu placówek, m.in. byłego Studium Nauczycielskiego w Raciborzu, wizytator, inspektor szkolny, organizator i budowniczy obiektów oświatowych w Raciborzu...).
Sądzę, że nie wystarczy dzisiaj tylko przypominać ludzi wybitnie zasłużonych dla naszego powiatu. Trzeba też przykładać się do aktywnego kontynuowania dzieła naszych poprzedników. Niekoniecznie masowa, ale liczniejsza i aktywnie działająca organizacja dzieci i młodzieży mogłaby stać się bardzo pomocną w tym dziele. Czy nie może być u nas taką pomocą (jak i przed laty) Związek Harcerstwa Polskiego?
Czy „nowoczesny wolontariat” należy wiązać tylko z jednorazowymi akcjami na rzecz ludzi lub zwierząt? Czy nie można śmielej odkrywać, zachęcać i szkolić kandydatów na harcerskich wychowawców, poszukując ich nie tylko w zespołach „zawodowców”? Dzieci i młodzież potrzebują swojej własnej organizacji. Oczekuje tej formy pomocy w wychowaniu wielu światłych rodziców, wielu współczesnych społeczników w naszych gminach.
Podobno gdzieś w zakamarkach powiatu, jest grupka ludzi, tworząca Komendę Hufca ZHP Ziemi Raciborskiej! Czy nie czas na energiczne działanie organizacyjne ze strony tych ludzi? Istnieje na naszym terenie i czeka na ewentualne wnioski- – Powiatowa Rada Przyjaciół Harcerstwa. Odszedł już z tego gremium – niestety o wiele za wcześnie – do „wiecznej służby skautowskiej” ś.p. dh Józef Czekajło – harcmistrz. Dane Mu było jeszcze wspólnie ś.p. dhem Waldemarem Jończym i grupą byłych instruktorów naszego hufca świętować jubileusz Stulecia Harcerstwa Polskiego oraz dyskutować o problemach młodzieży i o słabościach organizacyjnych dzisiejszego harcerstwa w naszym powiecie.
Seniorzy i przyjaciele mogą w razie potrzeby wesprzeć ZHP swoją różnoraką pomocą. Nie zastąpią jednak ludzi decydujących o życiu i pracy organizacji.
Jan Kluska