Poselska wymiana ciosów
Henryk Siedlaczek postanowił „krzykaczom zamknąć usta”
Poseł Platformy zareagował na działania Piotra Chlebowskiego z SLD, promotora budowy Kanału Odra – Dunaj. Henryk Siedlaczek wystarał się o spotkanie samorządowców z sekretarzem stanu w Ministerstwie Środowiska.
Reprezentacja powiatu – wójtowie i urzędnicy – 13 marca zjawiła się w gabinecie Stanisława Gawłowskiego sekretarza stanu w Ministerstwie Środowiska. Nadzoruje on pracę Departamentu Zasobów Wodnych i wykonuje kompetencje ministra w stosunku do prezesa Krajowego Zarządu Gospodarki Wodnej. O braku przedstawiciela tego resortu mówiono przed tygodniem na konferencji zorganizowanej przez Chlebowskiego w Raciborzu, poświęconej zagdanieniom Kanału Odra – Dunaj. Polityk SLD jest gorącym zwolennikiem tej inwestycji, twierdzi, że trzeba naciskać rząd by inwestycja stała się możliwa.
– Nie lubię udowadniania, że nie jest się garbatym, ale gdy słyszę, że różne gwiazdy zabierają się za mówienie o zabezpieczeniach przeciwpowodziowych to nie odbieram tego inaczej jak kampanię przed zbliżającymi się wyborami. Krzykaczom należy zamknąć usta przez pełny dostęp zainteresowanych do pierwszego źródła informacji jakim jest rząd – uważa Henryk Siedlaczek, poseł Platformy Obywatelskiej.
Na prośbę samorządowców z Raciborszczyzny, doprowadził do ich wizyty w stolicy, gdzie rozmawiali ze Stanisławem Gawłowskim sekretarzem stanu w Ministerstwie Środowiska.
– Trzeba pogadać, ale rzeczowo. Temat Kanału Odra – Dunaj też poruszono, ale mówienie o nim dziś to jak dyskusja o gruszkach na wierzbie – twierdzi Siedlaczek. Ostatnio czeskie media doniosły o wycofaniu się ich kraju z tej inwestycji, ale tamtejsze ministerstwo transportu uspokaja, że decyzja nie jest jeszcze przesądzona.
Jednym z zagadnień, jakie poruszono w Warszawie, była sprawa odszkodowań za straty gruntowe powstałe w wyniku rozpoczęcia budowy Zbiornika Racibórz. Coraz głośniej mówią o tym w Krzyżanowicach. Zasłużony wójt i były poseł Wilhelm Wolnik uważa, że gminie należą się pieniądze od państwa, bo zabrało jej ponad 1,3 hektarów ziem pod przeciwpowodziowy obiekt.
(m)