Piórem naczelnego
Mariusz Weidner, Redaktor naczelny Nowin Raciborskich
2 miesiące zostały do pierwszych tegorocznych wyborów, tych do Parlamentu Europejskiego. Na naszych łamach pojawił się już chwalony cykl artykułów na temat tej instytucji, bo naszą ambicją jest przybliżyć jej rolę, tak ważną w kształtowaniu przyszłych losów Europy oraz Polski. Ale co dominuje w głównym przekazie medialnym dotyczącym europosłów, tym jakim karmią społeczeństwo dzienniki o największej sprzedaży w kraju i topowe stacje radiowe? To agresywna nagonka na tzw. eurozjadów, którzy trwonią sowite diety liczone w tysiącach euro. Negatywnym bohaterem minionych tygodnik był szef dolnośląskich struktur PO awanturujący się po pijaku na niemieckim lotnisku. Teraz uwagę skupia się na byłym PiS-owcu, co zmienił barwy na PO choć wcześniej krytykował jej lidera, szefa rządu kojarząc go z kloaką. Dziś w radiu słyszałem apel jednego z polityków starających się o fotel w Brukseli by dialog społeczny prowadzić w języku parlamentarnym, który ostatnio przestał kojarzyć się pozytywnie. Ten bryluje w tabloidach jako ojciec nieślubnego dziecka. I jak tu szary obywatel ma włączyć się w proces tworzenia demokracji oddając swój głos w wyborach? Ja osobiście straciłem już wszelki szacunek wobec najpoważniejszych partii w kraju po tym jak obserwuję przebieg gry politycznej. Jakoś bliżej mi obecnie do abstrakcyjnych tworów lansujących fantastyczne pomysły czy proekologiczne postawy w tworzeniu przyszłej Europy niż do istotnych tez wznoszonych przez kompromitujących się publicznie liderów. Oby najbliższe tygodnie kampanii brukselskiej wniosły jakiś świeży powiew w relacje wyborca – wybierany bo inaczej czarno widzę majową frekwencję przy urnach.