300 przeciwników posła Siedlaczka
Kontrowersje w sprawie jednego z honorowych patronów Roku Arcybiskupa Józefa Gawliny w powiecie. Część mieszkańców gminy Rudnik – ponad 300 osób – nie chce w tej roli Henryka Siedlaczka.
Protestujący wytykają mu postawę w głosowaniach za ustawami dopuszczającymi aborcję i metodę sztucznego zapłodnienia „in vitro”. – To niezgodne z nauką społeczną Kościoła Katolickiego, a rocznica śmierci Gawliny ma z nią ścisły związek – argumentują.
Rok 2014 został ogłoszony w powiecie rokiem arcybiskupa Józefa Gawliny. To autorytet w skali kraju, ale szczególnie ceniony na ziemi rudnickiej, bo wywodzi się ze Strzybnika. To wieś wychowana w duchu religijnym, w wielkim szacunku dla Kościoła. Zasady wiary są tu świętością. Ale nie tylko w rodzinnej wiosce słynnego kapelana tak się dzieje.
Gdy powołano komitet honorowy obchodów Roku Gawliny, w skład gremium wszedł poseł ziemi raciborskiej Henryk Siedlaczek. Reprezentuje PO, która w parlamencie opowiedziała się za dopuszczaniem do aborcji i „in vitro”. Leon Konieczny, mieszkaniec raciborskiej Miedoni dziwi się, że z takimi poglądami poseł ma „honor i czelność” należeć do grona patronów obchodów. Przyznaje, że nie po drodze mu z poglądami partyjnymi „platformersa”, ale podkreśla, że swoje zachowanie traktuje apolitycznie bo rzecz dotyczy zasad.
Gdy Konieczny zobaczył nazwisko Siedlaczka w składzie komitetu honorowego, nie krył zaskoczenia zmieszanego z irytacją. Ponieważ obchody kojarzył ze sferą kościelną, pierwszą osobą jaką zapytał o obecność posła w tym szacownym gremium był rudnicki proboszcz. Ale to nie on wskazał na zaproszenie polityka. Nie zrobił tego również starosta raciborski Adam Hajduk, którego Konieczny też zaczepił w tym temacie. Z naszych informacji wynika, że grzecznościowo zaproszenie wystosowano w urzędzie gminy Rudnik. Poza tym Siedlaczek zabiegał swego czasu o postawienie raciborskiego pomnika arcybiskupa zyskując poparcie metropolity gdańskiego Sławoja Leszka Głodzia, więc udział w kolejnym projekcie związnym z Gawliną wydawał się naturalny.
Leon Konieczny napisał w tej sprawie krótki list otwarty do Henryka Siedlaczka. Dostarczył go do biura poselskiego w Raciborzu przy ul. Długiej. Poparł go listą z ponad trzystoma podpisami mieszkańców ziemi rudnickiej, gdzie wyraźnie widnieją imię, nazwisko i adres każdego podpisującego się pod protestem. – Nie miałem żadnych problemów z uzyskaniem takiego poparcia, zdobyłem je w ciągu paru dni – mówi nam autor listu do posła. Treść sprowadzała się do tego aby Siedlaczek natychmiast zrezygnował z przynależności do komitetu firmującego obchody Roku Gawliny.
W biurze parlamentarzysty pismo przyjęto (ma pieczątkę potwierdzającą wpływ korespondencji) i jak mówi nam Konieczny, przekazano mu, że jego prośba zostanie załatwiona pozytywnie – poseł nie będzie się angażował w prace komitetu. Było to na początku grudnia ubiegłego roku. Autor listu uznał sprawę za załatwioną, nie chciał jej rozdmuchiwać.
W lutym odbyła się w Rudniku duża uroczystość – odprawiono okolicznościową mszę i w kościele zagrała wojskowa orkiestra, wszystko w ramach obchodów Roku Gawliny. W pierwszej ławie rudnickiej świątyni zasiedli oficjele z powiatu, a z nimi Henryk Siedlaczek. Takie zachowanie posła nie spodobało się Koniecznemu. – Co innego przyjść do kościoła, a co innego przebywać w gronie gości oficjalnych w pierwszym szeregu. Poczułem się potraktowany niepoważnie, bo pan Siedlaczek nie zrezygnował z obecności w komitecie, czemu dał wyraz tą prezentacją – twierdzi Leon Konieczny. Zaniósł kopię listu do posła z podpisami pod protestem do miejscowego portalu internetowego. Ukazał się tam artykuł, użytkownicy chętnie go skomentowali. – Jednak w okolicy sprawa nie stała się głośna i postanowiłem, że przedstawię nasze stanowisko także w gazecie, skoro pan poseł nie chce dotrzymać słowa – tłumaczy Konieczny.
Posła Siedlaczka nie było na ostatnim wydarzeniu towarzyszącym obchodom, kiedy biskup Kopiec wygłosił na Zamku Piastowskim wykład nt. arcybiskupa Gawliny. W ciągu najbliższych miesięcy odbędą się kolejne z zaplanowanych spotkań z kulminacją we wrześniu, w rocznicę śmierci kapłana, kiedy do Rudnika zjedzie się mnóstwo zaproszonych na tę okazję gości. – Nie ustanę w swoich staraniach o to, by ktoś komu nie po drodze z nauką Kościoła włączał się w tak szlachetną, religijną akcję – zapowiada Konieczny. Gdy porównujemy go do poselskiego wyrzutu sumienia ten dziwi się odpowiadając pytaniem: czy polityk w ogóle posiada sumienie?
Henryk Siedlaczek mówi, że zarzuty Leona Koniecznego go zabolały. Podkreśla, że jest przeciwnikiem aborcji, często podkreśla na forum publicznym, że przerywanie ciąży jest nieakceptowalne społecznie. Poseł zauważa, że głosowanie, na jakie powołuje się autor zarzutów było sprzeciwem wobec zaostrzania przepisów aborcyjnych, dotyczyło tzw. aborcji eugenicznej. Stwierdzenia z listu otwartego uważa zatem za nieprawdziwe i traktuje całą akcję jako nagonkę o wymiarze politycznym. Martwi go medialne nagłaśnianie sprawy, ale mimo to zapowiada, że z udziału w komitecie nie zrezygnuje i chce być obecny na kolejnych wydarzeniach w ramach Roku Arcybiskupa Gawliny.
Mariusz Weidner