Piórem naczelnego
Mariusz Weidner - Redaktor naczelny Nowin Raciborskich
Wszędzie się słyszy, że prasa drukowana umiera i nie ma już dla niej ratunku. Te pogłoski wydają mi się przedwczesne w kontekście obserwacji z minionego weekendu. W sieciowym saloniku prasowym chciałem przejrzeć codzienną gazetę, ale na stojaku wystawiono jedynie jej pierwszą stronę. Początkowo myślałem, że to wybrakowany egzemplarz i podszedłem do ekspedientki spytać czy jest jeszcze ten tytuł. Miła sprzedawczyni szybko podała mi kompletny egzemplarz przynosząc go z zaplecza. Zdziwiony spytałem dlaczego gazeta jest ukryta i usłyszałem, że to z powodu nagminnych kradzieży. Młoda osoba wyjaśniła, że nieuczciwi klienci korzystają z nieuwagi zajętych sprzedawców i podbierają ze stojaka popularną gazetę. Pamiętam jak sprzedawca z marketu, gdzie sprzedawano nasz tygodnik, miał ten sam kłopot – Nowiny znikały jak świeże bułeczki z pomocą „niewidzialnej ręki rynku”. Wtedy zdjęto egzemplarze z widoku zastępując je kartką z napisanymi flamastrem słowami „Nowiny u sprzedawcy”. To jak za czasów PRL „towar spod lady”. Pomysł jaki zastosowano z gazetą, którą chciałem przejrzeć był dla mnie nowością. Do obejrzenia dostałem zajawkę, po resztę musiałem się udać dalej, niejako zachęcony reklamą. Sposób wymuszony, ale skuteczny, bo tytuł nabyłem. A z prasą nie może być tak źle jak mówią, skoro czytelnicy uciekają się do nielegalnych postępków by zagłębić się w lekturę.