Agronowiny: Dotacje nie dla małych pszczelarzy
Jeśli pszczoły wyginą, ludziom pozostaną nie więcej niż cztery lata życia – twierdził Einstein. Trudno tę myśl kwestionować, skoro jedną trzecią roślin również ogrodniczych, sadowniczych i rolniczych zapylają owady, w tym pszczoły. Hodowla ta nabiera więc szczególnego znaczenia, dodatkowo uwzględniając cenne produkty wytwarzane przez te pożyteczne owady.
Szkolenie z myślą o hodowcach pszczół Raciborszczyzny przygotował w Domu Kultury w Kobyli Powiatowy Zespół Doradztwa Rolniczego w Raciborzu, spotkanie otworzył jego kierownik Kazimierz Lach, a nad jego organizacją czuwała Elżbieta Antonin.
W Unii Europejskiej pszczelarze stanowią grupę liczącą ponad pół miliona osób. Obecnie objęci są trzyletnim programem wsparcia określonym w rozporządzeniach Komisji Europejskiej. Wyznacza ono ogólne zasady, a kraje członkowskie opracowują krajowe programy wsparcia. W Polsce zadanie to realizuje Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi, przy aktywnym udziale związków pszczelarskich i Agencji Rynku Rolnego. Na tej podstawie Komisja Europejska dokonuje podziału środków na poszczególne państwa członkowskie, a podstawowym kryterium jest liczba rodzin pszczelich. W Polsce szacuje się, że jest ich 1 280 000.
Polski pszczelarz może ubiegać się o dofinansowanie z Unii na zakup: sprzętu pszczelarskiego, przyczep lub lawet do przewozu uli, pszczół, leków do zwalczania warozy, a w nowym programie również uli.
W Polsce pula tych środków na 2013 – 2016 jest na zbliżonym poziomie i wynosi ponad 5,5 mln euro, a więc w 2014 r. jest to przeszło 23 mln zł. Na kwotę tę składają się środki pochodzące w połowie z Unii Europejskiej, a w połowie z budżetu krajowego. Niektóre programy wymagają również finansowego zaangażowania samego pszczelarza.
Pieniądze przekazywane są do związków, spółdzielni, grup producenckich organizacji zrzeszających pszczelarzy oraz instytutów prowadzących programy badawcze, które wspierają pszczelarzy. Każdy związek pszczelarski ma możliwość zrealizować kilka projektów, natomiast pszczelarz o środki powinien ubiegać się tylko w jednej organizacji pszczelarskiej.
W Polsce dominują małe pasieki, zawodowych pszczelarzy, posiadających ok. 150 uli jest około 300. Niestety, istnieją pewne ograniczenia, które dotykają przede wszystkim mniejszych hodowców. O środki unijne może ubiegać się tylko pszczelarz, który posiada co najmniej 15 rodzin. Górna granica to ok. 200 rodzin pszczelich.
Zdaniem pszczelarzy, korzystniejsze byłyby dla nich dopłaty do uli, a nie do rodzin pszczelich. Prowadzący szkolenie specjalista Adam Kraus z ARR w Katowicach przekonywał, że Unia już wyszła naprzeciw oczekiwaniom mniejszych pszczelarzy i obniżyła limit z 20 do 15 rodzin pszczelich.
– Jestem pszczelarzem, który ma mniej niż 10 pni. Takich jak ja są dziesiątki w naszym powiecie. Pozostajemy bez wsparcia finansowego, a pieniądze zostają oddane, bo nie wszystkie udaje się wykorzystać – denerwował się jeden z uczestników szkolenia. Przypomniał też, że to dzięki pszczołom z małych pasiek zapylane są m.in. uprawy truskawek, przydomowe sady i jagodniki.
– Czy jeśli moje nazwisko zniknie z ewidencji właścicieli pasiek, a kolega zgłosi swoje ule łącznie z moimi, wówczas będziemy mogli legalnie skorzystać z unijnego wsparcia? – zastanawiał się pszczelarz nad połączeniem sił z innym hodowcą, dla pozyskania pieniędzy z UE. Prowadzący szkolenie przyznał, że dopuszczalne są formy użyczania, wydzierżawiania czy też przenoszenie uli między pszczelarzami. O to jaka będzie najwłaściwsza forma do utworzenia spółki, radził pytać prawnika.
(ewa)
Unia Europejska jest trzecim producentem miodu na świecie, a to tylko połowa jej potrzeb, uzupełnianych importem. Polski miód mający dobrą markę trafia na Zachód, w zamian na rynku krajowym pojawiają się miody z Chin i Ukrainy.