Junior Nowinki: Dzień Dziecka
o co chodzi?
Zbliża się wielkimi krokami. Zastawnawiam się co tu kupić tym moim dzieciakom. Koleja lalka, która dosłownie po paru godzinach zabawy się znudzi, potem obetną jej włosy, pomalują twarz na indianina, sprawdzą czy da się wyjąć i włożyć na miejsce rękę czy nogę itp. Oczywiście pierwsze spojrzenie na prezent – bezcenne! Radość przynajmniej przez 5 minut - murowana!
Ale tak siedzę i myślę czy o to mi chodzi? O ten 5-minutowy zachwyt. O te kilka minut tej niekłamanej radości z kolejnej lalki, kolejnego samochodu, kolejnych klocków. Półki w moim domu uginają się od zabawek przytulaków-kurzołapów i całej masy innych nietrafionych i trafionych prezentów. Zalegają dosłownie wszędzie.
A propos mam do sprzedania dwie maty do tańczenia - nieużywane! Raptem raz wyjęte z pudełka po to by sprawdzić czy działają. Teraz mam x boxa a maty w zakurzonych pudełkach leżą sobie na szafie. Też tak macie?
To może tym razem zamiast kolejnej zabawki spędzę czas z moimi dziewczynkami. Ale nie tak, że one w pokoju się bawią a ja coś robię w kuchni. Nie nie, nie o to mi chodzi. Spędzę czas z moimi dziećmi bawiąc się z nimi, pójdziemy na spacer i porobimy babki z piasku, lub pojeździmy na rowerze. Albo pikinik – moje dzieci zawsze chciały pojechać na piknik za miasto.
mzz