Matka Polka na kilku etatach
Halinka mówi, że najfajniejsza u mamy jest jej torebka i spaghetti, którego nikt nie potrafi tak zrobić jak ona. Natalia i Emilka chwalą mamine kluski i rolady, a także te chwile, gdy razem z nią spędzają czas przy grach planszowych. A raciborskie mamy chciałyby być nadal aktywne zawodowo i jednocześnie mieć zawsze czas dla rodziny. Tylko tyle i aż tyle, bo w dzisiejszych czasach to połączenie wcale nie jest takie proste.
Przed fontannami na placu Długosza na spacerze z Halinką i Martynką spotykamy panią Dorotę. Mieszka niedaleko, więc przychodzi tu często. – Teraz całe moje życie kręci się wokół dzieci. Nie mam czasu dla siebie, a przydałoby się trochę prywatności – wyjaśnia. Pani Dorota przed urodzeniem pierwszej córki była czynna zawodowo. Teraz też myśli o tym, by do pracy wrócić, ale wątpi, by ktoś chciał zatrudnić matkę dwójki małych dzieci. A przecież wiele kobiet godzi życie zawodowe z rodzinnym. – Wystarczyłoby mi chociaż pół etatu. Wcześniej pracowałam z dziećmi, ale teraz wolałabym pracę biurową, bo przydałaby się jakaś odskocznia od tego co mam na co dzień – mówi pani Dorota, która mimo marzeń o powrocie do aktywności zawodowej, nie wyklucza następnego potomka.
Na placu zabaw pani Róża pilnuje 2-letniej Poli. To żywe srebro. Wszędzie jej pełno, więc trzeba mieć oczy naokoło głowy. – Córka pracuje, więc zajmuję się wnuczką. Moja mama też pomagała mi przy dzieciach, więc to już taka rodzinna tradycja – tłumaczy. – Wnuki kocha się chyba bardziej niż własne dzieci. W tym wieku ma się już i więcej czasu i więcej cierpliwości – dodaje.
Pani Bożena jest świeżo upieczoną mamą. Michał przyszedł na świat 7 tygodni temu w raciborskim szpitalu w asyście swego taty. – Jestem bardzo zadowolona z tutejszego oddziału ginekologiczno-położniczego. Miałam wspaniałą opiekę i wsparcie sympatycznej położnej. Teraz jestem na urlopie macierzyńskim, ale chcę wykorzystać wszystkie możliwości by zostać z synkiem jak najdłużej – mówi dumna mama. Na swoją sytuację nie narzeka. Wcześniej zajmowała się chrześniaczkami, więc ma już wprawę. Do pełnego szczęścia przydałaby się jej jeszcze córeczka. Natalia i Emilka pomagają teraz cioci w opiece nad Michałkiem. – Fajnie jest mieć takiego małego kuzyna, ale jeszcze fajniej grać z mamą w karty i gry planszowe – mówią zgodnie dziewczynki. – Nasza mama robi najlepsze kluski i rolady – zachwala Emilka a jej siostra dodaje, że z okazji Dnia Matki przygotują dla niej laurki. – Będziemy jej życzyły zdrowia i tego, żeby dobrze jej się żyło z nami – podsumowuje Natalia.
Niełatwo być współczesną mamą – mówi pani Magda, która od trzech miesięcy zajmuje się swoim synkiem Robertem. – Trudno jest wrócić do pracy, gdy nie ma się opieki dla dziecka. Na rodziców nie mogę liczyć, bo jeszcze pracują, a teściowie są za daleko – wyjaśnia. W żłobku jest wpisana na listę rezerwową, nie ma więc pewności, że miejsce dla jej synka się znajdzie. Z Robertem chciałaby zostać przynajmniej rok, bo macierzyństwo to piękne doświadczenie. – Jestem wdzięczna losowi za każdy dzień spędzony z dzieckiem. Jego uśmiech rekompensuje mi częste wstawanie gdy ma kolkę i wszystkie nieprzespane nocne – dodaje.
Lena uśmiecha się do nas z wózka. Jej mama przywiozła ją na spacer na ulicę Długą, gdzie przed narodzinami córki pracowała. – Zapisałam się w Raciborzu do szkoły rodzenia i polecam ją każdej przyszłej mamie. To bardzo pomaga – tłumaczy. Po rocznym urlopie macierzyńskim zamierza wrócić do pracy. – Bycie mamą to teraz prawdziwa frajda: jednorazowe pieluchy, gotowe dania dla dzieci i możliwość podróżowania praktycznie bez ograniczeń – wylicza plusy macierzyństwa pani Marysia. Za minus uważa brak informacji dla młodych matek. – Opuściłam szpital i byłam przekonana, że położna wkrótce nas odwiedzi. Okazało się, że to ja powinnam zgłosić się do niej i ustalić termin wizyty, ale nikt mi o tym nie powiedział. Tak samo jest z lekarzem, którego cały czas muszę ciągnąć za język, żeby się czegoś dowiedzieć. Bardziej pomagają mi rozmowy z mamą, teściową lub to co znajdę w internecie, a tak przecież nie powinno być. To jest moje pierwsze dziecko i mam prawo czegoś nie wiedzieć – denerwuje się pani Maria. Ośmiomiesięczna Lena we wrześniu trafi do prywatnego żłobka. – Zapisałam córkę już w lutym i mam zapewnione miejsce. Opłaty nie są wygórowane bo mieszkańcy Raciborza mają dofinansowanie więc za miesięczny pobyt zapłacimy 360 złotych – wyjaśnia i dodaje, że już myśli o następnych dzieciach, bo zawsze chciała mieć dużą rodzinę. – A czego życzy sobie zadowolona mama? – Przede wszystkim cierpliwości i wyrozumiałości dla dziecka, które rośnie i zaczyna rozrabiać – dodaje.