Wszystkie gole w rytmie samby
tekst Katarzyna Gruchot, zdjęcia Paweł Okulowski
Mundial w kolorze niebieskim
Antonio Cadau z okazji mundialu przygotowuje dla raciborzan brazylijskie lody. – Współpracuję z firmą Brasilia, która sprowadza na rynek polski egzotyczne owoce z tego kraju – wyjaśnia. Różowa goja i biała jak mleko graviola mogą się stać przebojem wakacji. Być może dodatkiem do lodów będą też małe flagi państw. Strefy kibica pan Cadau jednak nie przewiduje. – Mieliśmy raz i wystarczy. Zamiast piłki nożnej był tu boks – tłumaczy. Pan Antonio pamięta mundial z 2006 roku, kiedy Włochy zostały mistrzem świata. Mecze oglądał w Niemczech, gdzie wtedy pracował. – Polacy też pięknie kibicują, ale Włosi mają w sobie więcej emocji. Szkoda, że reprezentacja Polski, której ostatnio kibicowałem nie dostała się – żałuje Włoch, który od lat jest fanem AC Milanu. Jego ulubionym piłkarzem jest napastnik tego zespołu – Mario Balotelli, który w reprezentacji swojego kraju zagrał już 29 meczów. Rozmawiamy też o najstarszym zawodniku włoskiej ekipy, 36-letnim bramkarzu Gianluigi Buffonie. – To mocny i dobry piłkarz, ale on gra w Juventusie – uśmiecha się mój rozmówca. A jak widzi szanse swojej reprezentacji? – Robili testy i wyszło z nich, że na razie są słabi, ale to zgrana drużyna i już wiele razy pokazała, że może nas wszystkich zaskoczyć. W mistrzostwach Europy dobrze im szło, więc liczę na to, że pokażą piękną piłkę – dodaje. Gdyby jednak nie udało się, pan Antonio będzie dalej trzymać kciuki za Brazylię i Argentynę, bo to mocne zespoły, a z Europy za Niemców, bo to nasi sąsiedzi.
Wygrają najlepsi
Piłkarze KP Unia Racibórz: Patryk Podstawka, Rafał Chałupiński, Wojciech Pytlik i Piotr Sromek na boisku podziwiają grę Messiego i Ronaldo. Polakom będą kibicować w siatkówce, a podczas mistrzostw świata w Brazylii, Hiszpanii i Argentynie. A kto będzie mistrzem? Niech wygrają najlepsi – odpowiadają zgodnie.
Sport na okrągło
Kamila Długosz i Alicja Skaba najwięcej pracy mają wtedy, gdy wszyscy inni kibicują. Pamiętają gorące dni mistrzostw Europy i tłumy fanów futbolu, spragnionych złocistego napoju. Sportowe kanały towarzyszą im przez cały dzień, nic więc dziwnego, że w domu rzadko znajdują czas na telewizję. Pani Kamila przyznaje jednak, że lubi Ligę Mistrzów, a w szczególności Real Madryt i Barcelonę. Panie zgodnie twierdzą, że na mundialu będą kibicowały przystojnym Hiszpanom.
Niemcy zawsze w czołówce
Werner Gratza od 25 lat mieszka w Niemczech i jest zagorzałym kibicem reprezentacji tego kraju. – Tak z ręką na sercu to w 60 procentach jestem za Niemcami a te 40 procent zostawiam dla Polski. Urodziłem się w Raciborzu, ale moją rodzinną miejscowością jest Tworków, do którego zawsze chętnie powracam, więc moja sympatia jest zrozumiała – tłumaczy. Z piłką nożną związany jest od dziecka. – Grałem w terenówce w Tworkowie, a nasza szkoła zdobyła wtedy w Polsce ósme miejsce. Byłem też w Górniku Knurów na okresie próbnym, ale ze względów rodzinnych musiałem zrezygnować. W Niemczech pięć lat grałem w amatorskiej drużynie dla chłopaków po trzydziestce – wspomina pan Werner. Faworyta na mundialu w Brazylii nie widzi. – Wierzę, że Niemcy będą znowu w czołówce, ale może być trudno, bo do walki staną też inne mocne drużyny, jak chociażby Hiszpania czy Portugalia – podsumowuje i dodaje, że jeśli chodzi o drużynę klubową to kibicuje Borussii Dortmund, w której gra Błaszczykowski, Piszczek i do niedawna Lewandowski. Wśród piłkarzy reprezentacji szczególnie bliski jest mu Miroslav Klose, bo choć jest Niemcem, ma polskie korzenie.
Oczekując niemożliwego
Andrzej Nagel dużego zainteresowania mundialem na razie nie widzi. Na raciborskim targowisku, gdzie handluje, największą popularnością cieszą się sportowe koszulki z nadrukiem Lewandowskiego, Messiego i Ronaldo, ale z mistrzostwami świata nie ma to nic wspólnego. Podczas Euro dobrze sprzedawały się koszulki z orzełkiem, ale kiedy Polska odpadła, przyszedł czas na te z Podolskim i Klose. – Na koszulce reprezentacji Niemiec ktoś wybrał Özila, ale Niemcy, którzy przyjeżdżają do Raciborza na wakacje zawsze pytają o inne nazwiska. Dobrze by się sprzedawał Reus, który został najlepszym piłkarzem Bundesligi i Goetze, który jest lubiany i popularny – tłumaczy pan Andrzej. O swoich preferencjach na Mundialu mówi tak: – Ze względów finansowych powinienem kibicować Niemcom, bo jak będą dobrze grać to więcej koszulek sprzedam, ale tak z przekonania to postawię chyba na Belgię, która może się okazać czarnym koniem tych mistrzostw. Oni mają bardzo dobrych piłkarzy. Najlepszym młodym zawodnikiem ligi angielskiej został Belg, mają też najlepszego bramkarza młodego pokolenia – tłumaczy pan Andrzej. Patrząc na oficjalne hasło, jakie reprezentacja Belgii wybrała sobie na Mundial w Brazylii, można odnieść jednak wrażenie, że piłkarze sami nie wierzą w swój sukces. Do walki ma ich bowiem zagrzewać slogan: „Oczekując niemożliwego”.
Kobiety łagodzą obyczaje
Halil Yilmaz przyjechał do Raciborza zaledwie cztery lata temu, ale świetnie mówi po polsku. Na co dzień pracuje w barze serwującym kebaby i jest fanem Fenerbahce. – W Turcji nie opuściłem żadnego meczu tego zespołu. Miałem strój w barwach klubowych, szalik, a nawet flagę. Do dziś oglądam wszystkie mecze w internecie – opowiada. – A u was po meczach jest bezpiecznie czy zdarzają się jakieś bójki? – Zawsze się bijemy, to normalne – mówi Halil ze śmiechem i tłumaczy nam, że najgorzej jest gdy rozgrywane są derby. – Jak gra Galatasaray z Fenerbahce to jest wojna. Jak my wygramy to oni atakują nas, a jak przegramy to my atakujemy ich. Najpierw są wyzwiska a potem idzie w ruch wszystko co jest pod ręką, nawet noże i broń – Halil pokazuje nam bliznę na czole, która jest pamiątką po jednym z takich meczów. Gorącą krew kibiców mogą ostudzić tylko kobiety z dziećmi, które za wejście na mecze nie płacą. – W Turcji dużo się ostatnio zmieniło. Kobiety są chętnie zapraszane na stadiony, bo gdy się pojawiają z dziećmi, do żadnych bójek wtedy nie dochodzi – wyjaśnia Halil. Jego kraj, podobnie jak Polska, nie zakwalifikował się na mistrzostwa, więc pan Yimaz będzie kibicował Niemcom, bo w tym kraju gra wielu pochodzących z Turcji piłkarzy, z Özilem w reprezentacji na czele. – A tu w Raciborzu to chyba wszyscy są za Ruchem Chorzów – mówi na zakończenie i dodaje, że podczas ostatnich mistrzostw Europy kibicował Polsce, choć jedynym zespołem, o którym wcześniej słyszał, był Lech Poznań.
Anglia bez szansy na sukces
Dillon Frost na co dzień prowadzi w Raciborzu szkołę językową. O jedynym mistrzostwie świata Anglików w 1966 roku słyszał, ale zapalonym kibicem piłkarskim nie jest. Mecze piłki nożnej z Anglią ogląda dopiero od półfinałów. – Moja żona jest większą fanką futbolu niż ja – mówi pan Dillon i pokazuje nam zdjęcie swojej córeczki w koszulce angielskiej reprezentacji. Choć nie pochodzi z Newcastle, przez wiele lat kibicował drużynie z tego miasta w lidze angielskiej. – Mecz na żywo oglądałem raz w życiu, gdy miałem osiem lat. Manchester wygrał wtedy z Liverpoolem 3:0 – wspomina swoją przygodę ze stadionem. Pokazuję mu skład reprezentacji Anglii, ale nie znajduje w nim żadnego znanego mu nazwiska. Gdy pytam czy jego kraj ma na tegorocznym Mundialu szansę na sukces, odpowiada krótko: – Nie, jeśli grają Niemcy i w dobrej formie są Włosi. Wydaje mi się, że tradycyjnie wygrają Niemcy – podsumowuje.
Samurajowie do walki
Wietnamczyk Duc Nguyen Van nie mówi po polsku, więc próbujemy się z nim porozumieć we wszystkich możliwych językach, na migi i pisząc na kartce. Pomagają nam również dwie sympatyczne pracownice jego baru, które od razu tłumaczą że specjalnego mundialowego menu na pewno nie będą serwować, więc kto liczył na brazylijskie sajgonki, ten będzie się mógł obejść smakiem. Pan Duc będzie kibicował Japonii. Gdy pytam go jakiego klubu sportowego jest fanem, na kartce pojawia się, pisany drukowanymi literami, Real Madryt.
Nasi sąsiedzi mają potencjał
Trenerowi KS Unii Racibórz Ryszardowi Remieniowi piłka nożna towarzyszy przez całe życie. – Grałem od dziecka, a jako 13-latek trafiłem do trampkarzy w LZS Gościęcin. Nawet nie myślałem o tym, żeby zawodowo grać w piłkę, po prostu solidnie pracowałem i w końcu trafiłem do ekstraklasy – mówi były zawodnik Lecha Poznań, Pogoni Szczecin czy Widzewa Łódź. Mistrzostwa świata, które pamięta do dziś to te w Hiszpanii, gdy Polacy zdobyli trzecie miejsce. – Siedziałem wtedy skulony w fotelu i odliczałem każdą sekundę do końca meczu. To były niesamowite emocje – wspomina. W Lidze Mistrzów najbardziej lubi oglądać Barcelonę, choć ostatnio czuje się jej grą zawiedziony. – Muszą przewietrzyć szatnie i wprowadzić do drużyny młodą krew – tłumaczy. Piłkarzem, który w tej drużynie nigdy nie zawodzi jest Argentyńczyk Leo Messi. – Podziwiam jego finezyjną grę i świetną technikę – mówi trener Unii, który podczas mundialu najchętniej kibicowałby Polakom, ale skoro ich nie ma, postawi na naszych sąsiadów, czyli Niemców. – Oni mają w sobie potencjał i są drużyną turniejową, która z meczu na mecz coraz bardziej się rozkręca. A jakie jest piłkarskie marzenie Ryszarda Remienia? – Nie udało mi się wprawdzie wystąpić w reprezentacji, ale czuję się spełniony, bo zagrałem w ekstraklasie i zdobyłem mistrzostwo Polski – podsumowuje.
Brazylia idzie po szóste
Abdullah Cimen grał w piłkę od dziecka. – Mieszkałem w centrum Istambułu, a niedaleko mojego domu było kilka stadionów. Arda Turan, który gra teraz w Atletico Madryt jest z mojej dzielnicy. U nas wszyscy kibicowali Fenerbahce. Ja nie byłem ich fanem, ja byłem tego zespołu fanatykiem – mówi ze śmiechem prezes Unii Racibórz. Gdy przyjechał do Polski miał 18 lat i pierwszą drużyną, o której usłyszał była Legia Warszawa. W Turcji bez problemu zabrałby na mecz całą rodzinę, bo tam jest bezpiecznie, ale w Polsce nie odważyłby się. – Bo tu nie ma kibiców, tu są kibole – tłumaczy. Ani Turcja, ani Polska nie zagra na mundialu. – I słusznie, że się tak stało. Zamiast koncentrować się na swojej pracy, piłkarze tych drużyn zaczęli gwiazdorzyć. Taki sam problem mieliśmy w LKS Studzienna. Jak tylko awansowaliśmy to zamiast zawodników dostałem gwiazdy. Musiałem chodzić do nich do domu i ich prosić, żeby przychodzili na treningi. W życiu prywatnym i w biznesie ma się to, na co się zasługuje – kwituje pan Abdullah. Komu więc będzie sekundował podczas mistrzostw świata? – Na pewno nie Niemcom. Kibicowałem im do 2012 roku, gdy pojechałem do Warszawy na ich mecz z Włochami. Piękny stadion, wspaniała atmosfera, wielu Polaków w niemieckich i włoskich koszulkach i niemieccy kibice, którzy nie potrafili się z klasą zachować. Wszyscy robili fale – Niemcy nie, wszyscy wstali gdy grali ich hymn, a oni wygwizdali hymn włoski na siedząco. To nie było sportowe zachowanie – tłumaczy swą niechęć pan Cimen. Jego faworytem jest Brazylia, bo jak mówi, ma młody zespół i bramkostrzelny atak. Gra u siebie, więc będzie mogła liczyć na większe wsparcie kibiców. – Nie ukrywam, że zawsze kochałem Brazylię. Ich kolory, poczucie humoru, finezję. Oni są dla mnie jak Picasso. To co robią z piłką to nie jest zwykła gra, to jest sztuka – mówi pan Abdullah, który chętnie pojechałby na Mundial, ale na koniec czerwca przypada ramadan. Mistrzostwa obejrzy więc w gronie rodziny, dla której piłka nożna jest częścią życia.