Proboszcz Dębicki chciał bym został księdzem
– To trudny czas dla kapłaństwa ale nie boję się wyzwań – twierdzi niedzielny prymicjant
Tomasz Gajda odprawił 8 czerwca mszę prymicyjną w kościele Matki Bożej. Poprzedziła ją uroczysta procesja spod domu duchownego na osiedlu przy ul. Kamiennej.
Pod domem państwa Gajdów zgromadziło się w niedzielne przedpołudnie kilkadziesiąt osób. Krewni przyjechali także z zagranicy. O tym, że dzieje się tu coś ważnego świadczyła obecność orkiestry, która już na długo przed wyruszeniem procesji grała kościelne melodie.
25-letni dziś Tomasz urodził się na Opolszczyźnie, w Ostrożnicy pod Kędzierzynem-Koźlem. Do Raciborza przyjechał w wieku gimnazjalisty. Został uczniem „trójki”, później licealistą w Kasprowiczu. Chodził do pobliskiego kościoła Matki Bożej. – Powołanie do posługi kapłańskiej poczułem tuż przed maturą. Wcześniej nie myślałem, że zostanę księdzem. Pociągały mnie europeistyka albo geodezja – wspominał. Przełom w myśleniu o przyszłości nastąpił pół roku przed egzaminem maturalnym. Atmosfera parafialnych spotkań młodzieży, nabożeństwa z adoracją i w głowie Tomasza pojawiła się myśl o kapłaństwie.
– Trudno to ubrać w słowa. Po prostu poczułem, że to moja rola. Nie doświadczyłem przy tym niczego mistycznego, podjąłem decyzję w sposób naturalny – opowiada ksiądz.
Swoim wyborem Gajda ucieszył ówczesnego proboszcza Eugeniusza Dębickiego, z którego zdaniem bardzo się liczył. – Wspierał mnie przez cały okres studiów. Mówił, że kiedy zostanę wyświęcony będzie mógł przejść na emeryturę. Niestety doczekał tylko moich święceń diakonatu. Zmarł tego samego dnia – żałuje ksiądz Tomasz. Przyznaje, że był to dlań trudny moment i bardzo osobiste przeżycie. – Rano uczestniczył w mojej uroczystości, popołudniu już nie żył – wraca wspomnieniami do wydarzeń sprzed ponad roku.
Nowy ksiądz lubi muzykę klasyczną i literaturę ubiegłego wieku. Pasjonuje go grafika komputerowa i tworzenie stron internetowych. Zajmował się tym w trakcie pobytu w seminarium. – Internet potrafi wciągnąć ale trzeba korzystać z niego z umiarem. To jak z formą, która nie może być ponad treść – ocenia raciborzanin.
Tomasz Gajda zdaje sobie sprawę, że obecne czasy są trudne dla kapłaństwa. Odwołuje się jednak do powtarzanego często w gronie księży stwierdzenia: im ci gorzej tym ci lepiej. – Samemu trzeba dawać dobre świadectwo swej wiary. Poza tym Jezus mówił, że świat potrzebuje soli, bo ta nadaje mu smak. Jednak przesolona potrawa go traci i wierzę, że człowiek na to nie pozwoli – mówi nam kapłan.
Duchowny z Raciborza zostanie wikarym w parafii Przemienienia Pańskiego w Opolu, największej w całej diecezji. Wyjedzie tam pod koniec sierpnia. Wcześniej czeka go posługa na zastępstwach i wyjazd oazowy.
Mariusz Weidner