Pomnik z żywych kamieni dla Raciborskiej Ofki
ks. Jan Szywalski przedstawia
Kandydatka na ołtarze, świątobliwa Eufemia Piastówna, ma w Raciborzu pomnik na miejscu, gdzie 700 lat temu przywdziała habit i złożyła śluby zakonne wg reguły św. Dominika. Nie postawiono jej monumentu z brązu czy z kamienia, ale imieniem jej ochrzczono Technikum Ekonomiczne przy ulicy Gimnazjalnej. W czwartek 12 czerwca ks. biskup Rudolf Pierskała odprawił najpierw mszę św. w farnym kościele ku jej czci, a następnie w kierunku Ekonomika wyruszył odświętny pochód – procesja. Podczas uroczystej akademii w auli szkolnej, wypełnionej gośćmi i młodzieżą, starosta Adam Hajduk odczytał uroczyście akt nadania nowego imienia uczelni.
Kiedyś był tu klasztor, ufundowany przez ojca świątobliwej Eufemii, księcia raciborskiego Przemysława. Obok był kościół klasztorny pod wezwaniem Ducha Świętego. Władze pruskie w 1810 r. aktem kasacyjnym rozwiązały zarówno klasztor dominikanek, jak i zajęły kościół. Budynki przez jakiś czas stały puste, potem kościół przejęli protestanci (dziś mieści się tu muzeum raciborskie), a budynek klasztorny przebudowano, a od 1818 r. funkcjonowało tu Królewskie Protestanckie Gimnazjum. Wnet zyskało wysoką renomę; właściwie wszyscy wybitni, znani raciborzanie XIX w. i połowy XX w. przeszli przez tę szkołę.
To co pruskie zawsze było z ducha protestanckie i proniemieckie. Paradoksem jest, że właśnie ta protestancka i pruska szkoła wydała wielu wybitnych katolickich duchownych i polskich działaczy. Tu wykształcenie zdobywali tacy kapłani jak: błogosławiony ks. Emil Szramek – męczennik obozu w Dachau, ks. biskup Józef Nathan – budowniczy szpitala w Branicach, ks. bp Ferdinand Piontek – biskup pomocniczy we Wrocławiu, ks. prałat Carl Ulitzka – członek Reichstagu z ramienia kat. partii Zentrum, ks. Antoni Korczok – męczennik Dachau, ks. czy bp Józef Gawlina – bp polowy armii Andersa. To tylko ci powszechnie znani. Do tego gimnazjum chodził przez jakiś czas polski poeta Jan Kasprowicz, aż został relegowany w opinii skandalu, kiedy rzucił kałamarzem w profesora, który mu wypominał propolską działalność. Ta szkoła wykształciła swojego dotychczasowego patrona Emanuela Smołkę – założyciela Klubu Narodowego Polaków i Towarzystwa Pracujących dla Oświaty Ludu Górnośląskiego. Z innych sławnych absolwentów tej szkoły można wymienić Józefa Rostka – zasłużonego lekarza, Arnolda Mendelssohna – muzyka, Adolfa Kaschnego – przedwojennego burmistrza Raciborza, więzionego w obozie koncentracyjnym. Tu kształcił się też niedawno zmarły znany w powojennych czasach polityk Herbert Hupka.(Litanię raciborskich osobistości przytoczyłem za Grzegorzem Wawrocznym.) Choć z nazwy ewangelickie, wśród uczniów gimnazjum było aż 60% katolików, od 7 do 20% Żydów i tylko 23% protestantów. Taki to był Śląsk i Racibórz: wielonarodowy, lecz religijnie typowo katolicki, choć z wielką tolerancją dla innych wyznań. Inaczej było jedynie w okresach dyktatury faszystowskiej i komunistycznej.
Budynek klasztorno-szkolny, w czasie wojny zniszczony, został odbudowany i powiększony o jedno piętro. Usadowiono tu szkołę typowo potrzebną na owe czasy.
Dziś można tu zdobyć tytuł technika ekonomisty i logistyki, spedytora czy organizacji reklam.
Co nowa patronka, świątobliwa zakonnica i księżniczka z pochodzenia, ma do powiedzenia dzisiejszej młodzieży?
Pytam o to wicedyrektorów Reginę Gackę i Zygmunta Kabylaka.
Dają mi do ręki obszerne uzasadnienie wniosku o wybór Księżniczki Eufemii Raciborskiej na patronkę szkoły. Czytam tam m.in.: „W dobie szczytowej komercji i upadku autorytetu Zespół Szkół Ekonomicznych, jako placówka dydaktyczno-wychowawcza pragnie zwrócić uwagę na kształcenie w umiłowaniu tradycji i uniwersalizmu. Zespół Szkół Ekonomicznych skupia młodzież w trudnym okresie rozwoju, stąd potrzeba zwrócenia uwagi wokół ideałów, które byłyby jej bliskie i integrowały społeczność wokół spraw ważnych dla młodego pokolenia. (…)
Księżniczka Eufemia jest drogowskazem dla młodych. Dzięki szerokiej działalności skupiła takie wartości jak: patriotyzm lokalny, pokorę, cierpliwość, nieugiętą siłę woli, przedsiębiorczość, wiarę i dobro jako prosty sposób walki ze złem”.
Pytam, czy szkoła ma coś jeszcze z atmosfery klasztoru? „Chyba tylko wysokie sufity klas i korytarzy. Do niedawna jeszcze mówiono: „chodzisz do klasztoru”, bo też szkoła była typowo żeńska, teraz, dzięki nowym profilom nauczania, blisko jedną trzecią stanowią obecnie chłopcy”.
Katechetami są tu ks. Krzysztof Blaut i s. Mira z Annuntiaty. Czy wszyscy chodzą na religię? – pytam. „Prawie; tylko w niektórych klasach brakuje kilka osób”.
Świątobliwa Ofka chce nie tylko być patronką, ale i pedagogiem tej szkoły. Są ideały uniwersalne i ponadczasowe, które poprzez bogatą historię ciągle stanowią o duchowości tego miejsca.
Jeszcze jedno: przed wojną ulica, przy której był klasztor, a jest szkoła nazywała się Jungfrauenstrasse, czyli ul. Panien, czy też Panieńska. Może wrócić do tej historycznej nazwy?