Piórem naczelnego
Mariusz Weidner - Redaktor naczelny Nowin Raciborskich
Andrzej Kmicic jako żywy tylko 40 lat starszy. To będzie wspomnienie po Dniach Raciborza 2014. Głos i światłość umysłu te same, ale sylwetka zmieniona i twarz postarzała. Tak, to już dziadek i Częstochowy przed szwedzkim potopem by nie obronił. Ale legenda żyje i po krótkim wywiadzie, jakiego Daniel Olbrychski udzielił portalowi nowiny.pl, od razu zapragnąłem obejrzeć „Potop” z jego główną rolą. To idol pokoleń, na placu Długosza dawno nie widziałem tak wielu ludzi chcących zobaczyć jedną postać. Stawali na czym się dało by dojrzeć słynnego aktora. A jaki jest z bliska? To było zaledwie parę minut gdy mieliśmy go na wyłączność, ale coś z tego zostało w głowie. Pan Daniel lubi rzucać anegdotami z lat młodości. Nie każda jest czytelna bo dotyczy lat 60. i 70. ubiegłego wieku. Dziś nazwiska Żukowa czy Rokossowskiego nie budzą groźnych skojarzeń jakie wówczas były na porządku dziennym. A on się z nich śmiał. To dowodzi jaką odwagę miał w sobie jako buntowniczy młodzieniec. Kiedy „Potop” był premierą na ekranach kin, ja nosiłem jeszcze pieluchy. Wtedy nikt nie chciał w roli Kmicica aktora, który wcześniej grał Azję w „Panu Wołodyjowskim”. A jednak Olbrychski wpasował się w tę postać idealnie i od 40 lat jest dla kolejnych pokoleń Kmicicem, zwłaszcza dla tegorocznych maturzystów. W niedzielę miałem wrażenie, że ten człowiek dostaje jakby skrzydeł gdy dosiada konia. Idąc piechotą, lekko przygarbiony i zmęczony, za to w siodle ożywiony, uśmiechnięty i wyprostowany jak struna – Andrzej Kmicic jako żywy…