Agronowiny: W poszukiwaniu odmian odpornych i wysoko plonujących
Od obejrzenia poletek doświadczalnych Zakładu Hodowli Roślin Danko w Modzurowie, rozpoczął się letni Zjazd Hodowców Pszenicy i Jęczmienia, na którym wśród prawie 100 specjalistów nie zabrakło przedstawicieli świata nauki oraz związanych z rolnictwem instytucji, a wśród nich prowadzącego rejestr nowych odmian – Centralnego Ośrodka Badania Odmian Roślin Uprawnych.
Zakład Hodowli Roślin w Modzurowie jest jednym z pięciu oddziałów hodowlanych Danko, na którego poletkach doświadczalnych prowadzi się hodowlę twórczą i zachowawczą pszenicy ozimej, jęczmienia jarego oraz hodowlę zachowawczą bobiku (roślina motylkowa). Testuje się tam wybrane przez komisję Porejestrowego Doświadczalnictwa Odmianowego odmiany wyprodukowane przez producentów i zarejestrowane w COBORU. Celem tego badania jest określenie produktywności zbóż, ale też dostarczenie rolnikowi informacji z niezależnego źródła o odmianach, które dobrze plonują. W województwie śląskim jest kilka takich, niezależnych jednostek doświadczalnych. Hodowla w Modzurowie prowadzona jest na poletkach na dwóch poziomach agrotechnicznych, dla rolnika istotna jest bowiem również wiedza, jakie uzyska plony, gdy zastosuje mniej zabiegów agrotechnicznych.
– Zajmujemy się tworzeniem nowych odmian. Najlepszą przez nas wybraną zgłaszamy do COBORU. Odmiana ta przez dwa lata przechodzi badania i dopiero wtedy zostaje zarejestrowana. Od przekrzyżowania do uzyskania odmiany mija 10 – 12 lat. W całej firmie mamy ok. 100 aktualnie zarejestrowanych odmian zbóż, roślin motylkowych, traw. Danko słynie przede wszystkim z żyta i pszenżyta. 60 proc. powierzchni w Polsce jest zasianych naszymi odmianami – mówi główny hodowca Zakładu Hodowli Roślin Danko w Modzurowie Teresa Sikora.
Co roku w Modzurowie zakładanych jest ok. 10 tys. poletek zbóż ozimych na ok. 10 – 12 ha. Ponadto jęczmień jary, owies jary, pszenica jara, pszenżyto jare posiane są na 12 – 15 ha. Cała hodowla na poletkach doświadczalnych zajmuje ok. 30 ha, a na 5 ha rosną rośliny motylkowe (bobik, groch i soja) oraz rzepaki.
Postawmy na Polskę
Na zjeździe prezes Zarządu, dyrektor spółki Danko dr Karol Marciniak przedstawił sytuację w hodowli zbóż w Polsce i w Europie. Na rynku nieustannie przybywa zarejestrowanych odmian zagranicznych, które stanowią poważną konkurencję dla tych krajowych. – Co się dzieje, że mając dostęp do nowych metod, zasobów genetycznych, posiadając olbrzymią wiedzę, umiejętności i tradycję, coraz trudniej pokonywać nam producentów zagranicznych? – zastanawiał się pan prezes.
Nie znał tych powodów również kierownik Zakładu Badania i Oceny Wartości Gospodarczej Odmian COBORU Józef Zych, który tłumaczył to krótszym o dwa – trzy lata procesem hodowli zagranicznych. Wskazał też na atut polskich odmian, którym jest lepsza mrozoodporność i zimotrwałość. Mimo nieco obniżonej plenności cieszą się one zainteresowaniem rolników szczególnie po mroźnych zimach. Przyznał jednak, że w normalnych warunkach żaden gospodarz nie kupi odmiany gorzej plonującej.
Prezentując firmę prezes Karol Marciniak przypomniał, że Danko jest spółką Agencji Nieruchomości Rolnych i posiada strategiczne znaczenie dla gospodarki. – Misją Danko jest tworzenie postępu biologicznego w produkcji zarówno rolniczej, jak i zwierzęcej. Mamy prawie 6,4 tys. ha użytków rolnych oraz duże stado liczące 1650 krów o wysokiej wydajności mlecznej. Obecnie sprzedajemy ok. 10 tys. t nasion bazowych, przedbazowych i kwalifikowanych na zamówienie sieci dystrybucyjnych. Pszenżyto z Danko trafia na rynek niemiecki, szwedzki, czeski i austriacki – mówił o sytuacji w firmie.
Modzurów, w którym siedzibę dla swego oddziału znalazł Danko, położony jest na typowo rolniczym płaskowyżu głubczyckim, który wyróżniają bardzo dobre gleby. Teren ten jest specyficzny pod względem opadów, co potwierdziła również deszczowa aura w dniu spotkania. Opady roczne są bardzo duże, najintensywniejsze sięgały nawet 1000 ml w ciągu roku. Średnia roczna wynosi 650 ml. Nie bez powodu Modzurów z niemieckiego tłumaczony jest jako teren bagnisty, błotny. Jak wyjaśniła Teresa Sikora, niegdyś były tam nawet hodowle bawełny, ryżu, kapusty abisyńskiej i pachnotki zwyczajnej (roślina olejowa). W tej chwili hoduje się pszenicę ozimą, jęczmień jary i odmianę zachowawczą – bobas.
Szybki oznacza konkurencyjny
O programach hodowli w Danko mówiła dr Zofia Banaszak, dyrektor Zakładu Hodowli Roślin w Choryniu. Obejmują one pszenicę ozimą i jarą, pszenżyto ozime i jare, żyto ozime, owies jary, jęczmień ozimy i jary, życicę wielokwiatową, a od niedawna również soję. W sumie ponad 100 odmian, dodatkowo uzupełnianych hodowlą zachowawczą bobowatych i traw. Oprócz hodowli tradycyjnej, w laboratorium trwa hodowla in vitro, a w szklarniach niektóre gatunki prowadzone są metodą pojedynczego nasienia. Pozwala to przyspieszyć hodowlę, co ważne jest w konkurencji z firmami zagranicznymi, gdzie liczy się, kto zrobi coś szybciej. – Przed 10 – 15 laty nie było potrzeby tak intensywnej rejestracji odmian. Rolnicy byli przyzwyczajeni, że sieją się jakąś odmianę i rzadziej interesowali się nowościami, teraz jest sytuacja odwrotna. Nasze metodyki hodowli musiały więc ulec zmianie, by jak najwięcej odmian nowych rejestrować – przyznała dr Banaszak.
Ponieważ firmy hodowlane biorą udział w różnych projektach badawczych, spotkanie było okazją do przedstawienia ich przez naukowców z uczelni rolniczych. Projekty te dotyczą m.in. odporności na choroby, zimowania zbóż, czy też jakości. Poza już istniejącymi, ciągle pojawiają się nowe problemy, wynikające z potrzeby chwili. Należą do nich choroby roślin, np. badania dotyczące rdzy żółtej. Nowe jej rasy, przystosowują się do warunków klimatycznych, a tym samym staje się ona dużo bardziej niebezpieczna niż inne choroby. Badania związane z odpornością, w tym poszukiwanie genów odporności są ważne, ponieważ u jednych odmian może ona utrzymać się dłużej, a u innych spada w ciągu kilku lat na skutek załamań chorobowych. Tendencją światową jest dziś np. szukanie pszenic o polepszonej wydajności fotosyntezy, efektywniejszych dla stanu wody i składników pokarmowych, odpornych na suszę, ale dobrze plonujących w warunkach uwilgotnienia. Ważna jest też wartość pokarmowa pszenicy. Dziś trzeba popracować nad jej szczególnymi właściwościami spożywczymi, a więc odmianami o wyższej zawartości włókna, niskim indeksie glikemicznym lub wysokiej zawartości skrobi odpornej.
Spotkanie przedstawicieli nauki i hodowców służyło więc nie tylko wymianie doświadczeń, ale też ukazywało skalę działań hodowlanej na przykładzie firmy Danko oraz możliwości doskonalenia odmian, by stawić czoła konkurencji zagranicznej.
Ewa Osiecka