Wygrali Czesi z polskim kapitanem
Piłka nożna – Sukces organizacyjny w Tworkowie.
14 drużyn i 49 spotkań – 28 czerwca na boisku LKS Tworków rozegrano II Tworków Cup, jednocześnie na 3 boiskach. Zwyciężył Banik z Ostrawy.
Przed rokiem zawody zamknęły się w jednej kategorii wiekowej, a tym razem grono uczestników poszerzono o kolejne roczniki. – Drugą edycję zorganizowaliśmy z większą pompą. Wpierw rywalizowali żacy urodzeni w 2005 roku i młodsi, a potem do gry przystąpili starsi piłkarze – scharakteryzował zasady Piotr Mucha odpowiedzialny za kwestie organizacyjne i jednocześnie prowadzący ekipę gospodarzy – Młodych Wilków. Miejscowi zwyciężyli w pierwszym dniu zawodów, pokonując w finale Fortecę Świerklany w rzutach karnych. – Drugiego dnia byliśmy zbyt gościnni i pozwoliliśmy innym się wyprzedzić – uśmiechał się opiekun tworkowskiej drużyny. Już na poważnie wyjaśniał, że zaproszono zespoły z Ostrawy, Wodzisławia i Żor by miejscowi uczyli się od lepszych.
Finałowy mecz miał dramatyczny przebieg. Prowadziła w nim Odra Wodzisław, w połowie spotkania już dwiema bramkami. Czesi wyrównali, a tuż przed końcowym gwizdkiem zdobyli zwycięskiego gola na 3:2. Pierwsze skrzypce grał w czeskiej ekipie Fabian Kaczor z Chałupek, kapitan zespołu. Wybrano go najlepszym piłkarzem imprezy.
Furorę na boisku robił doświadczony arbiter Bronisław Pytlik. Linię ustawienia muru przy rzutach wolnych wyznaczał… pianką do golenia. – Nie przesuwali się to im wyznaczałem miejsce. Podpatrzone na mundialu, żeby kibice widzieli – śmiał się sędzia. Jego zdaniem poziom zawodów był wyrównany i całkiem wysoki. – Nie mamy się czego wstydzić w konfrontacji z Czechami – ocenił.
Za organizację chwalił gospodarzy opiekun zwycięzców Miroslav Janáč. Miał porównanie, bo Banik Ostrawa bierze udział w licznych zawodach tego typu. Zaznaczył jednak, że chodzi mu o poziom organizacyjny, a nie sportowy, bo w Czechach futbol dziecięcy i młodzieżowy stoi na wyższym poziomie niż ten z raciborskiego podokręgu. – Tam gramy w większych miastach, z silniejszymi klubami niż szczebel lig lokalnych – tłumaczył skąd się bierze różnica. Najbardziej z przeciwników w Tworków Cup spodobała mu się Odra Wodzisław, którą Banik ograł w finale imprezy.
Nagrody wręczał uczestnikom w sobotę Marcin Kucza sekretarz gminy Krzyżanowice. – Dziękuję, że pokazaliście jak się gra w piłkę nożną. Przepiękny to turniej, mówię to jako były piłkarz – podkreślał. Pucharów, medali i dyplomów było bez liku. Wszystko dzięki finansowemu wsparciu samorządu.
Wśród rodziców na trybunach nie brakowało dorosłych piłkarzy, nawet zawodowców. Jan Woś, wieloletni pierwszoligowiec i kapitan Odry Wodzisław przywiózł do Tworkowa syna Arkadiusza. – Rozmawiamy w domu i choć dla mnie liczy się u syna w tym wieku tylko podnoszenie umiejętności to on gra też dla wyniku. Każdy puchar, dyplom czy medal to ważna zdobycz – przyznał Woś. Chciałby zobaczyć syna w dorosłej, zawodowej piłce, ale wie jak trudną drogę musi on jeszcze pokonać by grać na wysokim poziomie. – Dużo zdrowia i fura szczęścia, to obok talentu warunki niezbędne – podsumował Jan Woś.
Mariusz Weidner