3 pytania do prezydenta Raciborza Mirosława Lenka
Miasto się wyludnia. Jak temu zaradzić?
– Opozycja w radzie miasta uważa, że najważniejszym obecnie problemem Raciborza jest jego wyludnianie się. Co robią lokalne władze żeby mieszkańców nie ubywało w takim tempie?
– Nie zgodzę się, że w Raciborzu ubywa ich więcej niż w innych miastach, bo to zjawisko powszechne w kraju. Staramy się przygotować dla raciborzan ofertę, która zatrzyma ich tutaj. Zbudowaliśmy aquapark, który ma rekordową frekwencję. Stworzyliśmy strefę ekonomiczną i ją rozwijamy. Chcemy aby mieszkańcom żyło się tu przyjemnie i mieli pracę. Niech sobie przemyślą, że choć nie zarobią tu tyle co w dużych miastach, to przynajmniej pomieszkają w spokoju. W porównaniu do Wrocławia czy Krakowa nasz Racibórz ma na pewno tańsze mieszkania i niższe koszty utrzymania.
– A co z pracą w mieście? Ofert jest mało, są jakościowo nie najlepsze i słabo płatne. Czym pan przekona poszukujących zatrudnienia? Bo oferta wypoczynkowa zadowoli pracujących, bezrobotnych nie będzie nań stać.
– Miasto może jedynie wspomagać przedsiębiorców. Samo nie utworzy miejsc pracy w sektorze produkcyjnym, ale w placówkach samorządowych już tak. Aquapark dał pracę około 50 osobom. Wkrótce powstanie kolejna inwestycja miejska czyli biologiczno-mechaniczna instalacja do zagospodarowania odpadów. To działanie zaprocentuje nowymi miejscami pracy i wpłynie na zatrudnienie w dwóch innych zakładach komunalnych (wysypisko oraz PK – przyp. red). Musimy zrobić to skutecznie aby rynku śmieci nie utracić bezpowrotnie.
– Powoli mija pana druga kadencja jako prezydenta Raciborza, a wcześniej był pan wiceprezydentem i jedną kadencję spędził w radzie miejskiej. To za czasów pańskich rządów ubyło gros raciborzan. Czuje się pan odpowiedzialny za ten stan rzeczy?
– Dziś płacimy cenę za ucieczkę raciborzan, ale nie do Wrocławia czy Krakowa tylko migrację bogatych mieszczan na okoliczną wieś, do Rudnika, Kobyli i dalej. Teraz naprawiamy błędy przeszłości i dysponujemy ofertą dla zamożniejszych, zdecydowanych na przeprowadzkę z bloku do domku. 10 – 15 lat temu trzeba było zrobić lepszy plan przestrzenny i przeznaczyć pod zabudowę mieszkaniową atrakcyjniejsze działki. Robimy to dziś i już nie ma problemu z parcelami na Brzeziu, Ocicach czy w Studziennej. Dojrzalsi mieszkańcy, jak lekarze, przedsiębiorcy czy pracownicy oświaty są adresatami naszych działań. Trudno nam jednak zatrzymać studentów udających się do dużych ośrodków akademickich. Nie mamy dla nich takiej samej oferty na miejscu, choć PWSZ proponuje coraz ciekawsze kierunki studiów.