Studenci lubią nowości.
Hitowe kierunki ratują uczelnię
Zakończył się pierwszy nabór do Państwowej Wyższej Szkoły w Raciborzu. Uczciwie trzeba przyznać, że uczelnia, pomimo bardzo słabiej sytuacji demograficznej, radzi sobie całkiem nieźle. Wynik pierwszej fazy rekrutacji jest porównywalny do ubiegłorocznego.
25 lipca zakończył się pierwszy etap rekrutacji do PWSZ w Raciborzu. Okazuje się, że władze wiedziały co robią, decydując się na otwarcie nowych kierunków kształcenia: administracja oraz bezpieczeństwo państwa. Nabór, o ile to możliwe w warunkach niżu demograficznego, przebiega zgodnie z oczekiwaniami. Jak poinformowała nas dr Teresa Jemczura, prorektor ds. studenckich raciborskiej uczelni, nie słabnie również zainteresowanie kierunkami już istniejącymi: pedagogika, filologia i kierunek inżynierski architektura i urbanistyka.
Studentów będzie więcej
Należy pamiętać, że to dopiero pierwszy etap rekrutacji. Do 25 sierpnia trwa drugi etap, a następnie – do 25 września – trzeci. Wielce prawdopodobne, że w ciągu dwóch najbliższych miesięcy liczba studentów pierwszego roku wzrośnie skokowo, osiągając wartość z poprzedniego roku.
Rachuby te z jednej strony opierają się na doświadczeniach z lat ubiegłych, a z drugiej na wynikach tegorocznych egzaminów maturalnych. Znaczny odsetek osób, które nie zdały matury (w skali kraju niemalże 30% osób przystępujących do egzaminu maturalnego) ma szansę zdać maturę w czasie sierpniowej sesji poprawkowej i zrealizować swoje plany kontynuowania nauki, m.in. na PWSZ w Raciborzu.
Niedoceniana socjologia
W odróżnieniu od innych uczelni np. woj. śląskiego, socjologia w Raciborzu nie cieszy się szczególnym wzięciem. – Socjologia jest kierunkiem z atrakcyjnymi specjalnościami, które dają konkretny zawód, np. pracownika administracji samorządowej czy też zarządzania finansami w organizacji. Wiedza socjologiczna pozwala rozpoznać dynamiczne procesy, które zachodzą w społeczeństwie, zrozumieć jej przemiany, co może okazać się niezwykle cenne przy samozatrudnieniu – mówi dr Teresa Jemczura i dodaje, że jego absolwenci ją sobie chwalą. Zdobyte na socjologii wiedza i umiejętności po ukończeniu studiów pomogły im w znalezieniu sobie miejsca na wolnym i konkurencyjnym rynku.
Praktyka czyni mistrza
Przymiotnik „zawodowa” w nazwie raciborskiej uczelni nie wziął się znikąd. Studenci, po dwóch latach zajęć teoretycznych, dzięki porozumieniom uczelni z jednostkami lokalnego samorządu (zarówno z Gminą Racibórz, jak i z Powiatem Raciborskim) oraz zakładami pracy, realizują część zajęć w formie warsztatowej, zdobywając doświadczenie i umiejętności w instytucjach i zakładach pracy. Profil praktyczny kształcenia wprowadzany od 2015 roku w znacznym stopniu wyposaży absolwentów w niezbędne umiejętności praktyczne, wiedzę i kompetencje.
– Myślę, że studenci nie doceniają roli specjalności, które oferujemy na danych kierunkach, również na socjologii, a te są bardzo praktyczne i dają podstawy do odnajdywania się w dynamicznie zmieniającej się rzeczywistości społecznej – wyjaśnia prorektor T. Jemczura. Jak zauważa, jakość kształcenia w PWSZ w Raciborzu jest wysoka, a absolwenci uczelni, którzy decydują się kontynuować naukę na studiach II stopnia w dużych ośrodkach akademickich nie mają żadnego problemu ze sprostaniem nowym wymogom.
Z bliska i z daleka
Największym zapleczem raciborskiej uczelni są przede wszystkim powiaty wodzisławski i głubczycki. Sporo jest również studentów z powiatów kędzierzyńsko-kozielskiego i raciborskiego, a także Jastrzębia-Zdroju, Żor i Rybnika. Idąc dalej, nie brakuje również studentów z Dąbrowy Górniczej, Mikołowa, Gliwic, Tychów.
Na tym jednak nie koniec. W nowym roku akademickim naukę w Raciborzu rozpoczną osoby z odleglejszych zakątków, m. in. Rawicza, Nowego Sącza, Karwiny czy... Monachium.
Przy wyborze raciborskiej uczelni wielu studentów kieruje się pobudkami o charakterze ekonomicznym. Studia we Wrocławiu, Krakowie czy Warszawie tylko z nazwy są bezpłatne. Utrzymanie w wielkim mieście wiąże się z wysokimi kosztami. W Raciborzu jest inaczej. Do tego, w przypadku studentów z naszego regionu, w grę wchodzą również dojazdy.
Reasumując, wydaje się, że miejscowa PWSZ, jeden z czynników miastotwórczych Raciborza, z powodzeniem oprze się próbie czasu. Pomóc w tym mają badania preferencji edukacyjnych wśród studentów I roku oraz uczniów szkół średnich. Jak udało nam się dowiedzieć, trwają intensywne prace nad wnioskiem o nadanie uprawnień do kształcenia na kierunku fizjoterapia. Poza tym władze uczelni skupią się na rozwoju specjalności poszczególnych kierunków pod kątem jak najlepszego dostosowania ich do potrzeb rynku pracy, co ma przyczynić się do wzrostu ich atrakcyjności, a tym samym zagwarantowania bytu uczelni.
Wojciech Żołneczko
Komentarz od autora
Studiowanie spowszedniało. Dziś nawet najlepsze uczelnie w kraju nie stawiają studentom zbyt wygórowanych wymagań, a na mniej popularnych kierunkach często nie ma ich w ogóle – wystarczy zdana matura. Tracą na tym Państwowe Wyższe Szkoły Zawodowe i uczelnie prywatne – osoby, które tylko mogą sobie na to pozwolić, wyjeżdżają studiować na uniwersytetach w Krakowie, Wrocławiu, Warszawie czy Poznaniu. Wszystko przez to, że spośród czynników pozwalających na studiowanie w dużym ośrodku akademickim ostał się wyłącznie ten ekonomiczny – wiedza, umiejętności, inteligencja i pracowitość mają w tej chwili znaczenie drugorzędne.
Źródeł takiego stanu rzeczy należy upatrywać przede wszystkim w niżu demograficznym, choć zgłębienie tematu niezmiennie doprowadzi nas do Ustawy o szkolnictwie wyższym, która – jak każde prawo podszyte socjalnym kożuszkiem – opiera się na pięknych założeniach, które w praktyce nie sprawdzają się w ogóle.
W efekcie mamy w Polsce oderwany od rzeczywistości, wyjątkowy w skali świata odsetek osób z wyższym wykształceniem, które mają trudności ze znalezieniem pracy. Co więcej, wielu młodym ludziom bez sprecyzowanego pomysłu na życie studia umożliwiły przesunięcie w czasie fundamentalnych życiowych decyzji, stały się czymś w rodzaju przedpokoju do dorosłości.
Dla tych, którzy potraktowali czas studiów właśnie w ten sposób, prześlizgiwali się z roku na rok, resztę czasu trawiąc na zabawie, nie zdobywając przy tym żadnego pomocnego w przyszłości doświadczenia, wyjście z owego przedpokoju w dorosłe życie okazuje się niezwykle bolesne. Rozgoryczeni stwierdzają, że uczyli się tyle lat (niech przyznają z ręką na sercu, ile było tej nauki, a ile trawienia czasu na rozrywkach), a teraz „w tym chorym kraju” nie potrafią niczego osiągnąć, bo pójście do pracy za najniższą stawkę w ich wieku, z ich wykształceniem, jest – a jakże – poniżej ich godności. Dlatego wielu z nich wybiera emigrację, bo tam nawet za nieatrakcyjną pracę płacą całkiem przyzwoicie. Patologie systemu rodzą patologie społeczne.
To nie jest żadna prawda objawiona, rządzący z każdej stony sejmowej sali wiedzą o tym od lat, tylko kto zdecyduje się na walkę z wpływowym światem rektorów, wymierzy sam sobie propagandowy cios likwidacji „bezpłatnych” studiów? Do tego trzeba byłoby ludzi oddanych dobru publicznemu, odpowiedzialnych, zdeterminowanych naprawić państwo, nawet jeśli miałoby to kosztować ich kariery. Słowem potrzeba byłoby do tego ludzi formatu dawno już w gmachu na Wiejskiej niewidzianego.
Mniej studentów w Rybniku z powodu słabych matur
Znamy już wyniki tegorocznej rekrutacji w Rybnickim Ośrodku Naukowo-Dydaktycznym Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach. W październiku na kierunku „finanse i rachunkowość” rozpocznie studia 120 studentów, a na „ekonomii” – 30.
– Limity przyjęć na oba kierunki zostały wypełnione i uczelnia nie planuje dodatkowych naborów, ani w Rybniku, ani w Katowicach – informuje rzecznik prasowy UE w Katowicach Marek Kiczka.
Ci, którzy chcieli studiować w Rybniku „gospodarkę przestrzenną”, gospodarkę i zarządzanie publiczne” oraz „finanse i zarządzanie w ochronie zdrowia” (zgodnie z wstępną ofertą uczelni) będą musieli dojeżdżać do Katowic. Przyczyną nieuruchomienia tych kierunków w Rybniku była niewystarczająca liczba chętnych z dobrymi wynikami maturalnymi. To przede wszystkim skutek kiepskich wyników tegorocznej matury (zwłaszcza z matematyki), choć uczelnie skarżą się coraz bardziej także na skutki niżu demograficznego. Progi przyjęć na wydziale rybnickim były znacząco niższe niż w kampusie katowickim. Aby dostać się na „rachunkowość i finanse” i „ekonomię” w Katowicach trzeba było mieć co najmniej 112 punktów, a w Rybniku wystarczyło odpowiednio 80 i 70.
21 lipca 2014 roku, zarządzeniem Rektora UE w Katowicach, w Rybniku został utworzony wydział biznesu, finansów i administracji UE, który będzie podstawową jednostką dydaktyczną uczelni. Ma on na razie status jednostki w organizacji. Formalnie zacznie on działać w październiku, kiedy wybrane zostaną jego władze, a pierwszych studentów zacznie przyjmować w przyszłym roku. Zakończenie kształcenia w ramach formuły Rybnickiego Ośrodka Naukowo-Dydaktycznego nastąpi wraz z zakończeniem kształcenia studentów przyjętych na studia na rok akademicki 2014/2015, jednak nie później niż do końca września 2017 roku.
(AG)
Co możesz studiować na Politechnice?
25 lipca zakończył się pierwszy nabór na studia w rybnickim ośrodku Politechniki Śląskiej. Przyjęto łącznie 85 osób. 28 lipca uruchomiono drugi nabór dla osób, które się nie dostały.
– Według danych 25 lipca w Rybniku zostaną uruchomione następujące kierunki studiów: budownictwo na wydziale budownictwa, gdzie przyjętych zostało 45 osób; informatyka na wydziale automatyki, elektroniki i informatyki, gdzie przyjęto 40 chętnych – informuje Grażyna Maszniew, kierownik działu spraw studenckich i kształcenia Politechniki Śląskiej. Dla wszystkich chętnych, którzy nie dostali się na wymarzony kierunek, uczelnia uruchomiła dodatkowy nabór na cztery kierunki. Będą to elektrotechnika, górnictwo i geologia, inżynieria środowiska oraz zarządzanie i inżynieria produkcji. Ostateczny termin złożenia dokumentów w drugim naborze minie 17 września. Po przeprowadzeniu drugiego naboru dowiemy się ile chętnych było do studiowania na poszczególnych wydziałach, a tym samym, które z nich zostaną otwarte w Rybniku. Listę przyjętych uczelnia przedstawi 18 września.
(ska)