Piórem naczelnego
Mariusz Weidner, Redaktor naczelny Nowin Raciborskich
Dworzec kolejowy w Raciborzu budzi we mnie szereg miłych wspomnień, ale w stanie zapamiętanym sprzed powodzi, która niestety zmieniła go w ruinę. Dlatego każde przedsięwzięcie, mające na celu przywrócenie mu świetności choćby w niewielkim wymiarze, traktuję poważnie i chętnie się angażuję. Z ciekawym pomysłem przyszli do nas pasjonaci ze stowarzyszenia Kolej na Śląsk. To młodzi ludzie, którzy godzinami potrafią z pasją opowiadać o transporcie kolejowym. W sobotę robią piknik na raciborskim dworcu. Będzie szereg atrakcji, ale najważniejszy jest cel – zwrócenie uwagi na blokadę kolejową jaką pociągi pasażerskie napotykają na granicy polsko-czeskiej. Z Chałupek do Bohumina jest rzut beretem, ale dostać się tam koleją nie sposób. W Unii Europejskiej, w XXI wieku – szlaban jak za czasów najgorszej komuny. Wspólnie ze stowarzyszeniem chcemy ten problem nagłośnić. Do Chałupek i z powrotem pojedzie specjalny pociąg, którym będzie można przejechać się za darmo. Zostaną zebrane podpisy pod petycją w sprawie połączenia między Raciborzem a Bohuminem, bo chętni by jeździć tą trasą są. Choćby młodzież, która w weekendy bawi się w ostrawskiej dzielnicy Stodolni. Jedzie się tam przez Bohumin. Albo rowerzyści, którzy chcieliby pojeździć po malowniczych rejonach pogranicza, wsiądą z jednośladem do pociągu. Takie połączenie ożywiłoby dworzec w Raciborzu, któremu brakuje ludzi, a ściślej pasażerów korzystających zeń by podróżować. Byłby to impuls do zdecydowanych ruchów względem popadającej w ruinę budowli, której trzeba podać pomocną dłoń. Kto ma to zrobić jeśli nie raciborzanie? Zapraszam w sobotę 6 września na dworzec, gdzie, mam nadzieję, będzie można przywołać wspomnienia z lat świetności dworca. Stanie się tak gdy na torach będą pociągi i wagony (co jest już pewne), a na peronach życzliwi ludzie.