Największe z najmniejszych
Dożynki w Pietrowicach Wielkich
Ostatnie w gminie, jedne z ostanich w powiecie. – To dla stolicy gminy najważniejsza w tym roku impreza – reklamowała sołtys Urszula Herud. Rolnicy dziękowali za żniwa, choć te były mokre i zbiory wciąż jeszcze są na polach.
Korowód ruszył z dwóch lokalizacji – spod centrum kulturalno-społecznego oraz spod dworca PKP. Podzielona prezentacja odbyła się niejako w dwóch częściach, bo zmechanizowani rolnicy nieco spóźnili się za czołówką korowodu. Tę tworzyły przede wszystkim dzieci – przedszkolaki na ogromnej przyczepie oraz uczniowie w kolejce należącej do Joachima Wieczorka. W bryczce zasiedli wójt Andrzej Wawrzynek, proboszcz Damian Rangosz i starostowie – Krystian i Sabina Newerlowie (gospodarują na 55 ha, specjalizują w uprawie ziemniaków). Pytaliśmy ich o ocenę tegorocznych żniw. Podobnie jak inni rolnicy w powiecie nie mają zbyt dobrych wspomnień. – Plony można uznać za średnie, a chciałoby się przynajmniej dobrych – stwierdził starosta.
Ław biesiadnych w hali miejscowego centrum ustawiono tyle, że impreza przypominała rozmachem October Fest, a nie wiejskie dożynki. – W tym roku to największa impreza plenerowo-rozrywkowa w naszej wsi i chcemy aby była efektowna – wyjaśniła pani sołtys. Urszula Herud właśnie kończy czeteroletnią kadencję i myśli o kontynuowaniu służby dla sołectwa.
Przy okazji dożynek zaprezentowano wystawę znalezisk archeologicznych jakich dokonano na terenie gminy.
(m)