Piórem naczelnego
Mariusz Weidner, Redaktor naczelny Nowin Raciborskich
Przez przypadek dowiedziałem się, że zmarła dyrektor przedszkola, prowadząca placówkę w latach gdy do niej chodziłem. Szmat czasu minął od tamtej pory ale akurat tę osobę zapamiętałem lepiej niż wiele kolejnych nauczycielek czy wychowawczyń. Dlaczego? Trudno wytłumaczyć ale zapisała się w mojej pamięci jako ktoś ładny, elegancki (wysokie obcasy robiły wielkie wrażenie) i w końcu dyrektor czyli ktoś ważniejszy od innych pań z przedszkola. Zmarła w zacnym roku, przekroczywszy już 80 lat ale w dobrej formie do ostatnich dni. Służbowe losy połączyły nas już jako dziennikarza i Czytelniczkę. Po trzydziestu paru latach mogłem porozmawiać z nią o czasach przeszkolnych i powspominać lata dla niej pewnie najlepsze w życiu gdy brała zeń to co najlepsze. Widywałem ją czasem w środowisku raciborskich seniorów. Zawsze wygladała tak samo jak z czasów gdy utkwiła mi dziecięcej pamięci. Jej śmierć - co dzieje się zawsze przy takich okazjach - przypomniała mi, że czas nie czeka na nikogo i upływa w sposób bezlitośnie okrutny. Życiowe klepsydry każdego z nas przesypują piasek codzienności aż pewnego dnia dojdą do ostatniego ziarenka. Najważniejsze bedą wtedy wspomnienia jakie po naszej bytności zostaną w głowach tych, z którymi obcowaliśmy. Oby zawsze były takie jakie ja zachowałem po mojej pierwszej pani dyrektor.