Pielęgniarek nie kupi się za 40 zł
To już kolejny miesiąc bez rozstrzygnięcia w relacjach między dyrektorem Ryszardem Rudnikiem a związkiem zawodowym pielęgniarek.
– Nie umiemy się dogadać z dyrektorem w żadnej kwestii. Nasze zarobki są wciąż niskie i nie zanosi się by sytuacja miała się polepszyć – informuje Małgorzata Lenart.
Dotąd pielęgniarki z raciborskiego szpitala rejonowego nie zobaczyły pozostałej, drugiej części pieniędzy za różnice w kontrakcie za 2012 rok. Słyszą tylko: na razie nas nie stać, czekajcie aż NFZ wypłaci nam zaległe pieniądze to znajdą się środki także dla pielęgniarek. Prowadzą one spór zbiorowy z dyrekcją, mediatorem jest w nim starosta Adam Hajduk. To za jego sprawą padła propozycja załagodzenia sytuacji. Na Gamowskiej są pieniądze z nadwyżki po półrocznej działalności gospodarczej szpitala – kwota ok. 30 tys. zł. Miałaby trafić do dyspozycji pielęgniarek. – Na głowę wyjdzie brutto mniej niż 100 zł, a na rękę jakieś 40 zł. Taka jednorazowa kwota po prostu nas obraża. Ubogi pod sklepem wyżebrze więcej – uważa Lenart.
Pieniądze proponowane w wyniku negocjacji stron sporu zostałyby wypłacone dopiero po zakończeniu sporu zbiorowego. Dyrekcja ze starostą zapowiedzieli, że następne środki mogłyby pojawić się po zakończeniu drugiego półrocza.
Pielęgniarki nie przyjmują tłumaczeń dyrekcji, że to NFZ jest winien ich trudnej sytuacji finansowej bo nie płaci szpitalowi za wykonaną pracę, a należności sięgają paru milionów złotych. Uczestnicy sporu wypominają Rudnikowi, że dopiero teraz wystąpił na drogę sądową by odzyskać należności od funduszu a w poprzednich latach nie decydował się na takie kroki. – To już 8 lat jak kieruje placówką, a dopiero pierwszy raz idzie z NFZ do sądu – zauważa Lenart.
– To są jednorazowe wypłaty a nam chodzi o podwyżkę miesięcznej pensji. Na początku padła kwota 500 zł. Chcemy w tej kwestii negocjować. Tyle, że nikt nas nie słucha, a opinia publiczna słyszy o pazernych pielęgniarkach – żałuje szefowa związku.
Dyrektor Rudnik przyznał już publicznie (konferencja prasowa), że może wypłacić nawet 500 zł pielęgniarkom ale to doprowadzi do kryzysu finansowego jednostki. Personel słysząc, że wówczas placówkę trzeba byłoby przekształcić w spółkę boją się, że oznaczałoby to redukcje w zatrudnieniu. Znane są już podobne przypadki – zauważa M. Lenart.
Pielęgniarki zirytowane są ponadto porównywaniem ich pracy do pracy innych grup zawodowych – Odpowiedzialność nasza a odpowiedzialność innych pracowników to nieporównywalne kwestie różniące się zasadniczo. Przecież w naszych rękach jest ludzkie życie – dziwi się takim opiniom przewodnicząca Organizacji Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych w raciborskim szpitalu. – Nie przyjmujemy propozycji dyrekcji. Źle się z nią rozmawia, a jest to możliwe tylko przy stole mediacyjnym – dodaje.
– Jesteśmy rozczarowane postawą mediatora, a także radnych Rady Powiatu i Rady Społecznej Szpitala. Mediator z urzędu powinien doprowadzić do kompromisu między zwaśnionymi stronami. A w tym przypadku odnosimy wrażenie, że ten kompromis powinien tylko dotyczyć pielęgniarek i położnych – kontynuuje Lenart. Według niej pielęgniarki i położne zbulwersowane są taką propozycją w sytuacji gdy Rada Społeczna Szpitala pozytywnie opiniuje nagrodę dla pana dyrektora w kwocie przewyższającej ewentualną propozycję przyjęcia niższej sumy dla ok. 340 pielęgniarek i położnych. – Dlatego nie zamkniemy sporu. Tym bardziej, że trwa okres przedwyborczy. Ta sprawa wymaga rozwiązania – stanowczo oznajmia szefowa związku. Gamowskiej grozi więc strajk? To zdaniem Lenart ostateczna forma protestu. – Nie mówimy o tym, a gdyby temat był realny to będzie decyzją całej organizacji – podsumowuje kobieta, która stoi na czele związku liczącego 177 członków.
(ma.w)