Ciepło, cieplej, najdrożej
Spółdzielnie zmniejszają zamówienie na ciepłą wodę, a dostawcy doliczają nowe koszty
Ocieplili twój blok? Więcej niż pewne, że wkrótce dostawca podniesie ci taryfę za ciepło. Od lat płacimy za nie więcej, choć zużywamy go coraz mniej. – Spółdzielnie same są sobie winne, bo się ociepliły a my mamy koszty – odpowiadają dostawcy.
Po dwóch stronach ciepłowniczej rury wrze. U progu sezonu grzewczego, spółdzielnie znów zwracają uwagę, że dostawcy ciepła bezkarnie windują taryfy. Lokator może tego nie odczuje w kieszeni, ale w spółdzielni zostanie mniej pieniędzy zaoszczędzonych na docieplonych budynkach.
Jeszcze we wrześniu o niepokojącej sytuacji na rynku alarmował podczas branżowej konferencji w Katowicach wiceprezes Katowickiej Spółdzielni Mieszkaniowej Zbigniew Olejniczak. – Na spotkaniu z dostawcą ciepła usłyszeliśmy, że spółdzielnie same są sobie winne, bo tak dużo dociepliły, że pobór ciepła spadł o 60 proc. a koszty stałe są stałe. Szok. Ludzie są zdemotywowani, bo zużycie ciepła spadło o 60 procent a koszty wzrosły o 260 procent. W efekcie lokator w kieszeni tego nie odczuwa. Spółdzielnia zmniejsza zużycie, przyczynia się do zmniejszenia emisji a ma jeszcze tego tytułu problemy, bo cena ciepła wyprzedza oszczędności – tłumaczy wiceprezes giganta zarządzającego ponad milionem metrów kwadratowych.
Spółdzielnie nie mają alternatywy i zgadzają się na podwyżki ze strony dostawców ciepła. Łatwiej zmienić dostawcę prądu, niż budować nowy ciepłociąg do budynku. – To monopol. Oni wiedzą, że nie odetnie się rury w budynku – mówi Mariusz Ganita, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej Orłowiec, zarządzający między innymi blokami w Rydułtowach, Pszowie, Rybniku i Raciborzu. – Połowę oszczędności na ocieplonym budynku od razu zżera wyższa taryfa. Dostawca ciepła wysyłając projekt tłumaczy, że mu wzrosły koszty stałe czy opłata przesyłowa. To są brednie. Podejrzewam, że nikt w URE tego nie weryfikuje i ograniczają się jedynie do zatwierdzania nowych taryf. URE jest ślepe na praktyki monopolistyczne ciepłowni czy PEC-ów. A między innymi o monopol tu chodzi. Dla przykładu, od momentu uwolnienia rynku energii elektrycznej, płacimy za prąd blisko jedną trzecią mniej. To jak ze sklepem, jak ktoś ma drogo, to idę do innego. W przypadku ciepła nie mam wyboru – przyznaje szef Orłowca.
Do sprawy odniosła się Gabriela Lenartowicz, prezes Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach, który od lat pomaga spółdzielniom w finansowaniu termomodernizacji budynków. – Z pewnością nie można się tłumaczyć w nieskończoność kosztami windując taryfy. Jest to problem regulacji prawnych. Być może koszty wynagrodzeń prezesów powinny być mniejsze, skoro sprzedają mniej ciepła? Z naszej perspektywy widzimy, że ciepłownie widzą problem i składają najrozmaitsze projekty na zwiększenie efektywności przesyłu ciepła czy wykorzystania odpadowego metanu z kopalń. Zmiany w tym kierunku mają miejsce, ale nie ma mechanizmu systemowego, który by to wymuszał – przyznaje Gabriela Lenartowicz. Co na to URE? Czekamy na odpowiedź.
Adrian Czarnota