GDDKiA boi się o wschodnią obwodnicę Raciborza. Bo zaleje ją Odra
Rozbieżności w wizjach prezydenta i dyrekcji dróg
Magistrat koresponduje z Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad. Chodzi o drogową przyszłość miasta.
Prezydent Lenk – powodowany uwagami mieszkańców ul. Kozielskiej, a także głosami ze spotkań z mieszkańcami w dzielnicach – przypomina instytucji o konieczności budowy obwodnicy dla Raciborza, bo ruch tranzytowy biegnie przez centrum miasta, wsród osiedli mieszkalnych i pod oknami domów. Ruch drogą krajową, a zwłaszcza jeżdżące nią całą dobę wielotonowe tiry spędzają spokój i sen z oczu mieszkańcom Sudołu, Studziennej, ul. Starowiejskiej (klasztor i bloki osiedla hetmańskiego), ul. Kozielskiej i dzielnicy Miedonia. Są tam przedszkola (parę kolizji w krótkim okresie), szkoły, zabytkowe kościół i klasztor – okolica zdecydowanie odbiegająca charakterem od przemysłowego krajobrazu. Ludzie piszą petycje, starają się o fotoradar lub przynajmniej intensywne patrole policji, ale skutki ich starań są dalekie od oczekiwań.
Tiry napędzają raka
Przy ruchliwej szosie mieszka dwóch radnych o długoletnim stażu w lokalnej polityce. – 50 tirów jeździ krajówką w ciągu godziny – wyliczał niedawno na sesji rady miasta Ryszard Frączek. Przed rokiem w Studziennej mieszkańcy nie wytrzymali, wyszli na ulicę Hulczyńską i na przejściu dla pieszych urządzili blokadę przez kilkanaście minut. O sprawie zrobiło się głośno w całym kraju, za sprawą materiału telewizji Polsat. Ludzie mieszkający w domach przy krajówce narzekają na trzęsące się szklanki, pękające ściany domów i wysokie nakłady finansowe jakie ponoszą by choć trochę ograniczyć skutki hałasu z ulicy (np. wzmocnione szyby w oknach). Szef powiatowej komisji bezpieczeństwa Marceli Klimanek mówi nam – jako lekarz – że tak duże natężenie ruchu jakie panuje od wielu lat na Hulczyńskiej i dalej na DK 45 ma zdecydowany wpływ na zachorowalność raciborzan na nowotwory. – Wielkie ilości spalin idą w otoczenie domów mieszkalnych. W niecce, w jakiej znajduje się miasto to zabójcza metoda. To moja niedokończona misja jako samorządowca. Mimo otwarcia autostrady tirów jest wciąż gigantyczna liczba na raciborskich drogach. Zamierzam walczyć o obwodnicę nadal, do skutku. Każdy głos jest tu ważny, w końcu usłyszą go w Warszawie – uważa Klimanek.
Tak niewiele trzeba
Mirosław Lenk podejmuje temat wschodniej obwodnicy, bo Miasto wraz z gminami dwóch powiatów prowadzi prace nad dokumentacją Regionalnej Drogi Racibórz – Pszczyna, o statusie trasy wojewódzkiej. Gdyby jej realizacja zbiegła się z inwestycją GDDKiA na jej odcinku tj. 6,5 km wówczas powstałaby szosa wyprowadzająca ruch tirów z ulic w centrum. – Zabrakłoby nam tylko 6 km drogi by Racibórz uzyskał obwodnicę z prawdziwego zdarzenia. Wyprowadziłaby ruch z Sudołu, Studziennej i centrum miasta – opisuje przyszłość prezydent Lenk. Negocjacji z Katowicami na temat drogowej przyszłości Raciborza prezydent nie wspomina mile, ale ma na koncie parę osiągnięć. Jeszcze w tym roku GDDKiA ma wyremontować chodnik w Studziennej i Sudole, o co włodarz zabiega od ponad roku. Gorzej wyszło z chodnikiem przy Kwiatowej (do dziś go nie ma, choć mija kadencja). Ale przyszłe rozmowy nie będą dotyczyć prac za kilkaset tysięcy złotych tylko dużo większej skali, liczonej w setkach milionów złotych.
Boją się powodzi
GDDKiA potwierdza zasadność budowy obwodnicy przyznając jednocześnie, że nie podjęto w tej kwestii żadnych prac projektowych. Zaznacza przy okazji, że problemem Raciborza jest duży ruch wewnątrzmiejski – 7806 aut na dobę przy 4642 pojazdach na drogach dojazdowych do Raciborza. Ponadto GDDKiA z rezerwą odnosi się do pytań prezydenta Lenka o wschodnią obwodnicę Raciborza (od ul. Piaskowej do wlotu DK 45). – To tereny zalewowe, musiałyby tam powstać wały przeciwpowodziowe. Trasa biegłaby po starym korycie Odry, o niestabilnym podłożu gruntowym – tłumaczy Katarzyna Wiktorowicz dyrektor przygotowania inwestycji w warszawskiej centrali GDDKiA. Takie tłumaczenie wprawia Lenka w osłupienie. – Jak to? Powstaje Zbiornik Racibórz by chronić przed powodziami nas, Opole i Wrocław. Czy w Warszawie nie biorą tego pod uwagę? – dziwi się prezydent. W czerwcu 2016 roku dokumentacja budowy drogi do Pszczyny ma być gotowa. Pieniądze unijne czekają, na razie jest ich mniej niż trzeba ale projekt jest do realizacji, najwyżej w ograniczonym zakresie (zamiast dwóch jezdni – jedna).
Na zachód marsz
Dyrekcja optuje za budową obwodnicy Raciborza po stronie zachodniej. To jej zdaniem rozwiązanie tańsze i mniej skomplikowane technicznie. Do końca roku 2015 raciborzanie nie mogą jednak liczyć na rozpoczęcie takiej inwestycji bo nie ujęto jej w Programie Budowy Dróg Krajowych. Nie ma jej także wsród zadań finansowanych w Polsce przez UE do 2020 roku. Dyrektor Wiktorowicz zasugerowała prezydentowi Raciborza podjęcie starań o wpisanie budowy obwodnicy zachodniej do planów GDDKiA na kolejne lata. Lenk dziwi się jednak, że dyrekcja stawia na inwestycję, której realizacja jest znacznie kosztowniejsza, przez co mało możliwa. Wybudowanie 6 km to nie to samo co trzy razy więcej po drugiej stronie miasta. Potrzebna jest tu interwencja na szczeblu parlamentarnym i sięgnięcie po wsparcie ze strony posła Siedlaczka i senatora Zdziebły. Ten duet stawia na działania mało spektakularne, niemniej całkiem skuteczne (np. kontrakty dla Rafako w Opolu i Jaworznie). W tym przypadku też mógłby mile zaskoczyć raciborzan.
(ma.w)
Gabriela Lenartowicz, prezes WFOŚiGW
Mam wrażenie, że do drogi Racibórz – Pszczyna usiłuje się na siłę doklejać kolejne problemy. Jestem zwolenniczką racjonalnych rozwiązań i życzeniowe myślenie mi nie odpowiada, a z takim często spotykam się w samorządzie. Dla rozładowania ruchu tranzytowego z Chałupek do Opola lepszym rozwiązaniem wydaje się być kierunek zachodni, a wątpliwości GDDKiA na temat zagrożenia powodziowego nie można lekceważyć. Kierowcy tirów zawsze będą szukali krótszej i tańszej trasy zamiast kierować się na płatne autostrady. Dlatego nie wybiorą Regionalnej Drogi Racibórz Pszczyna bo ominą nią jedynie Racibórz. Jeśli GDDKiA wskazuje nowy kierunek to władze powinny z niego skorzytać, bo zachodnia obwodnica da miastu więcej korzyści.
Od redakcji
Sygnały, że Raciborzowi potrzebna jest zachodnia obwodnica biegnąca od rogatek z Rudnikem w stronę gminy Pietrowice Wielkie, a potem w kierunku granicy z Czechami dotarły do redakcji za sprawą mieszkańców Starej Wsi. Połowa Raciborza zmęczona jest życiem przy nieustannym hałasie dochodzącym od strony DK 45. Tym ludziom trudno odnosić się z entuzjazmem do zapowiedzi budowy drogi Racibórz – Pszczyna (czyli szybkiego połączenia z Rybnikiem) i traktowania jej jako miejskiej obwodnicy bo w obecnym kształcie rozwiązuje ona problem tranzytu tylko częściowo. Dziś, choć autostrada A1 jest oddana to świeci pustkami i znacząco różni się natężeniem ruchu od A4. Tiry jadą z Czech i do Czech przez Racibórz bo po drodze krajowej jeździ się za darmo i krócej w kierunku Opola. Tylko obwodnica z prawdziwego zdarzenia i przemianowanie fragmentów DK 45 na drogi powiatowe lub miejskie może wyprowadzić tiry z centrum i terenów osiedlowych. Innej drogi nie ma.