Wybory to czas różowych okularów
Barbara Piontek mówiła w Raciborzu o inwestorach z zagranicy, którzy robią z Polski pole do biznesu by zyski wyprowadzać na zewnątrz.
– Wszyscy coś obiecują. Każdy polityk mówi o przedsiębiorczości, miejscach pracy, drogach itd. Wyborcy poruszają się po omacku i ślepo ufają kandydatom. Rozczarowują się kadencją i potem panuje przekonanie, że politykom ufać nie można – mówiła prof. dr hab. Barbara Piontek podczas konwencji wyborczej Dawida Wacławczyka.
Jest ona autorką koncepcji rozwoju samorządów i samorządności. Wykonuje ekspertyzy dla Sejmu i województwa śląskiego. Zdaniem pracownika Wyższej Szkoły Biznesu w Dąbrowie Górniczej polityka musi się podpiąć do pewnej koncepcji rozwoju. Takową przygotowała ona, a korzysta z niej PiS.
Podczas krótkiego wykładu poruszyła m.in. kwestię konkurencji dla rodzimego handlu jaką tworzą galerie handlowe. – Dlaczego nie mogą być polskie? Powinny być tym miejscem, w którym to lokalny przedsiębiorca będzie mógł przyjść i handlować. Dzięki temu przedsiębiorczość lokalna nie zostanie zniszczona – podkreślała.
Promowała też ideę banku miejskiego, który pozwoliłby zaoszczędzić na obsłudze bankowej miast. Udzielałby też kredytów spółkom miejskim, byłyby to bezodsetkowe pożyczki. – Pieniądze są jak krew w żyłach organizmu. Gdy nie dopłynie do kończyn, organizm przestanie się poruszać, dojdzie do amputacji. Aktualnie mamy w gospodarce miażdżycę bo brakuje w niej krwi – pieniądza – mówiła Piontek w Raciborzu.
Podjęła też wątek zagranicznych inwestorów w Polsce. – Każdy biznes przychodzi zarobić. Nie chodzi mu przecież o działalność charytatywną. Firma prywatna ma obowiązek robić zysk. Czy nas jest stać na bycie polem gdzie robi się biznes, a zyski odpływają? – pytała retorycznie. Jej zdaniem rzeba „udrożnić żyły” gospodarki stawiając na rodzimy biznes i to jemu udzielać wsparcia poprzez rozwój samorządności w Polsce. – To proces wielopokoleniowy, nie da się go przeprowadzić od razu, za przyciśnięciem guzika – zaznaczyła.
(ma.w)