3 pytania do
Henryka Siedlaczka
– Zaskoczyły pana wyniki wyborów w Kuźni Raciborskiej i Krzanowicach gdzie przegrali dotychczasowi burmistrzowie?
– Zaskoczenie było potężne. Trudno to komentować i zrozumieć. Angażowałem się w wspieranie i pracę na rzecz tych gmin. Wiem z jakimi problemami się borykały i ta kadencja miała być wyjściem na prostą. Najważniejsze inwestycje zostały wykonane wcześniej. Nowym władzom będzie łatwiej niż ich poprzednikom.
– To znaczy, że te dwie gminy czeka lepsza przyszłość?
– Pamiętam ileś kadencji temu jak dwa młode wilki inwestycyjnie szalały w samorządach (chodzi o Rudnik i Nędzę, wójtów Dominika Koniecznego i Franciszka Marcola – red.) i w następnych wyborach zostały skasowane w I turze. Trochę pokory i wiedzy o środowisku nigdy nie zaszkodzi w sprawowaniu władzy.
– A co pan sądzi o rozstrzygnięciach w Raciborzu?
– Zastanawiam się nad tym fenomenem. Może się kiedyś dowiemy jak można zrobić coś z niczego. Miejmy nadzieję, że w II turze zwycięży zdrowy rozsądek. Wyborców proszę by zmierzyli swe zamiary na czyny jakich dokonali kandydaci. Bo po czynach poznajemy ludzi, nie po emocjach czy ładnych obrazkach. Nie wystarczy bowiem wygrać wyborów, tylko potem 4 lata sprawować władzę, a tu potrzeba jakości w swoich kwalifikacjach.
Rozmawiał ma.w