Raciborzan musi być więcej
Topniejąca z roku na rok populacja miasta budzi niepokój radnych miejskich. Z interpelacją na temat działań zmierzających do „depopulacji Raciborza” wystąpiła Anna Ronin z Mniejszości Niemieckiej (klub NaM).
Nowa radna chce aby taki temat ujęto w rocznym planie pracy samorządu Raciborza. Ronin ocenia aktualny plan pracy jako potwierdzenie, że „miasto nie ma problemów”, a radzie pozostaje z satysfakcją przyjmować sprawozdania z pracy jednostek samorządowych. – Nie mamy czasu aby bolączki Raciborza odkładać na późniejszy termin! – ostrzega A. Ronin.
Radna przywołała prognozę demograficzną GUS dla Raciborza, gdzie oszacowano, że za 15 lat miasto będzie miało ok. 40 tys. mieszkańców (teraz dane oscylują między 53 a 56 tys., a tzw. deklaracji śmieciowych zebrano poniżej 50 tys.).
Anna Ronin sugeruje by wziąć przykład z Opolszczyzny. Stworzono tam program dla ratowania populacji Opola. Powstał za środki unijne, a raport końcowy, który radna zaleciła jako lekturę obowiązkową dla urzędników z Batorego, liczy ponad 300 stron. Wynika zeń m.in., że do powstrzymania depopulacji potrzebne są: innowacyjny i konkurencyjny rynek pracy oraz rozwijanie społeczeństwa obywatelskiego; przyciąganie i lokowanie inwestycji czy rozwój sektora turystyki i usług. Katalog pomysłów jest bardzo obszerny i zawiera konkretne podpowiedzi jak zrealizować wytyczone cele. Ponieważ to program dla województwa, większość zmian wymaga uregulowań przynajmniej szczebla regionalnego, a przede wszystkim państwowego. W obu przypadkach możliwości Raciborza są niewielkie (w sejmiku ma jedną radną, w sejmie jednego posła). Dokument może jednak posłużyć za inspirację do oryginalnych pomysłów dla naszego miasta. A znajdują się w nim np. propozycje utworzenia tzw. klastra przedszkolnego (za utrzymanie tych placówek płaci głównie gmina), w którym można szukać oszczędności w kosztach eduakcji przedszkolnej (wspólne zakupy, także usług; obsługa administracyjna itp.). Ciekawe wydaje się też Osiedle Seniora, gdzie znaleźliby pracę młodzi opiekunowie starszych ludzi. To ostatnie stwarza szansę na osiedlanie się w mieście nowych seniorów szukających tu miejsca na „jesień życia”.
Drugi przykład z ziemi opolskiej dotyczy Gogolina, gminy miejsko-wiejskiej o liczebności nieco ponad 6 tys. mieszkańców. Jej władze chwalą się „eksplozją demograficzną” i nie chcą robić z niej „domu starców”. Nowością, niestosowaną w Raciborzu jest gminne becikowe w wysokości 500 zł oraz obsługa medyczna dla ciężarnych bez kolejek.
Jak ustosunkuje się do tych propozycji prezydent Lenk? Ronin poprosiła go o pisemną odpowiedź. Na sesji prezydent uznał temat za ważny. – Depopulację staramy się ograniczać. Cofnąć ją będzie niezwykle trudno – stwierdził Mirosław Lenk. Szansę na wzrost liczby raciborzan widzi w podbieraniu ich innym gminom. Na razie trend jest odwrotny i co zamożniejsi opuszczają miasto lokując swe domostwa w gminach ościennych.
(ma.w)
Podpowiedzi z Opola
Ten sam kierunek wzorowania się na doświadczeniach samorządu opolskiego, który reprezentuje Anna Ronin, preferował w samorządzie powiatowym poprzedniej kadencji Leonard Malcharczyk. W ciągu paru lat „zaskarbił” sobie niechęć i krytykę byłego starosty Adama Hajduka i mimo osobistego zaangażowania oraz wydatkowania własnych pieniędzy jego próby spełzły na niczym. Fachowcy z Opolszczyzny przybywali, pokazywali i podpowiadali co robić by przybyło miejsc pracy i mieszkańców powiatowi. Oby Mirosław Lenk wykazał więcej zrozumienia dla opolskich postulatów, co jego starszy kolega.