Idzie miś przez wieś czyli wodzenie niedźwiedzia po Samborowicach
W Samborowicach kultywuje się tradycję tak starą, że nikt z żyjących nie pamięta jej początków.
Franciszek Niewiera przebierał się za niedźwiedzia ze słomy już latach 60. ubiegłego wieku, jako młodzieniec. Wcielał się w tę rolę wielokrotnie. Są też w Samborowicach inni odtwórcy „misia” – Rafał Skupin był nim już 10 razy – ale po raz pierwszy ten oryginalny strój przywdział 14 lutego Adrian Niewiera. Jest w Samborowicach sołtysem, już dobrych parę kadencji. Miejscowi go sobie chwalą, a fantazją i odwagą mógłby postawić do kąta niejednego showmana z telewizji. Bywa we wsi św. Marcinem i wesołym kominiarzem, teraz ludzie zapamiętają go jako ostatkowego bera.
Aby założyć wdzianko ze słomy potrzeba dwóch godzin pracy. Materiał zbiera się już w maju. Coraz trudniej o taki jakiego wymaga niedźwiedzi strój. Nowoczesne kombajny inaczej zbierają słomę z pola. – Ale dajemy jakoś radę – śmieje się tzw. kuczer (Piotr Solich), który prowadził Niewierę na powrozie i smagał batem. Tuż za nim kroczył rzeźnik. – Ja wiem, że ty masz na mnie oko – mówił do niego sołtys. W korowodzie żartowano czy nie odstąpić od tradycyji i bera na koniec nie podpalić.
Tradycja Samborowicka jest stara, po drodze spotkaliśmy mieszkankę, która we wsi spędziła 50 lat i co roku daruje niedzwiedziowi swój taniec. A sołtys Niewiera przyznaje, że w miejscowości nikt nie pamięta jak to się zaczęło, że organizuje się wodzenie. Zwyczaj ten pojawia się w okolicy, ale po czeskiej stronie, o czym poinformował nas jeden z obserwatorów, który przyjechał obejrzeć wydarzenie zza południowej granicy. – Samborowicka impreza jest uznawana na całym Śląsku za rzadkość porównywalną z konnymi procesjami konnymi – powiedział nam Leszek Szczasny, słynny raciborski podróżnik, który na walentynkowe wodzenie przyjechał po raz pierwszy.
W dwugodzinny obchód wsi korowód ruszył po 13.00. Ulicą Długą, Opawską i znów Długą. Zatrzymywał się przy zagrodach, a niedźwiedź zapraszał do tańca stojące przy bramach kobiety. Taniec z misiem przynosi szczęście i zdrowie na cały rok, więc panie ochoczo wpadały w ramiona Niewiery. Ten każdą potańcówkę kończył efektownym upadkiem z lądującą na nim partnerką. Wstać było im trudno, bo wcześniej właściciel bera obwiązywał tancerzy swoim batem. W parterze kończyła spotkanie z sołtysem m.in. radna gminna z Samborowic Ilona Gawlica.
Z dorosłym misiem kroczył przez wieś jego mały kolega. Po tym jak starszego „ubił” rzeźnik, malec się ostał by pożegnać karnawał za rok.
Wodzenie niedźwiedzia podobało się najmłodszym – na trasie kilka razy organizowano dla nich wspólne tańce i rozdawano cukierki. Prócz misiów w korowodzie szli również inni przebierańcy: ksiądz, kominiarz, myśliwy, lekarz z pielęgniarkami i para młoda. Organizatorami imprezy były OSP oraz rada sołecka.
(ma.w)
ciekawostka
Strój niedźwiedzia jest jednorazowy i ciężki, waży jakieś 40 kg. W całości składa się ze słomy. Tylko głowa jest połączona z materialem i waży blisko 2 kg. W takim uniformie ze słomy jest gorąco. Gdy sołtys Niewiera wszedł do spożywczego by napić się wody, sprzedawczyni widząc jego twarz krzyknęła: jaki on czerwony! Bohater komentarza przyznał, że dłuższy spacer mógłby doprowadzić go do omdlenia.