Cena już nie musi być jedynym kryterium w przetargach
Powiat. Pod koniec zeszłego roku zmieniły się przepisy o zamówieniach publicznych. Kryterium najniższej ceny, które było tak powszechnie krytykowane, straciło na swojej sile.
Dotychczas cena była głównym (i zwykle jedynym) kryterium, jakim kierowały się w przetargach np. samorządy. Ten system był źródłem wielu patologii i problemów, które mieliśmy okazję obserwować i doświadczać w naszych okolicach. Najtańszy wykonawca okazywał się często nierzetelny, sprawiający kłopoty, a w najgorszym przypadku bankrutem. To wszystko powodowało, że w rezultacie inwestycja czy zadanie, które miało być wykonane najtaniej, okazywało się nawet kilkukrotnie droższe niż szacowano na początku. Jednak tej katastrofy nie dało się uniknąć nie naginając prawa.
Zmiany w przepisach mają temu zapobiec. Rząd pozwolił na stosowanie innych kryteriów, dopełniających kryterium cenowe. Już na początku 2015 roku dokonano analizy ogłoszeń opublikowanych w Biuletynie Zamówień Publicznych. Wynika z niej, że zamawiający, oprócz kryterium ceny, stosowali najczęściej takie kryteria jak: termin realizacji zamówienia, okres i warunki gwarancji oraz jakość. Według tego badania zamawiający stosowali w ponad 90 proc. zamówień dwa kryteria. Zaledwie 6 proc. obejmowało zamówienia na podstawie trzech kryteriów.
W naszym powiecie samorządowcy już się szykują, a niektórzy już stosują nowe prawo w praktyce. Np. w Kuźni Raciborskiej nowy burmistrz Paweł Macha zapowiedział, że w przetargach ma zamiar stosować kryteria jakościowe.
Nie wiadomo jak będą zachowywać się przegrani w przetargu, w którym jako kryterium przyjmie się takie, niepoddające się jednoznacznej ocenie (np. doświadczenie lub jakość). Na pewno część z nich postanowi zaskarżyć takie postępowanie. To z kolei wydłuży, o ile nie zablokuje, całej procedury. Nasi włodarze muszą więc ostrożnie stosować nowe narzędzia. Tym bardziej, że na dodatek złośliwi mogą łatwo im zarzucić stronniczość lub konszachty z wygraną w przetargu firmą.
(woj)