Setki osób na placu Długosza
Racibórz pamięta o Żołnierzach Wyklętych
Więcej osób wzięło udział w obchodach Narodowego Dnia Pamięci „Żołnierzy Wyklętych” w Raciborzu niż w Katowicach. Zwrócił na to uwagę płk. Tadeusz Dłużyński z rybnickiego Związku Piłsudczyków mówiąc o „wielkim Raciborzu” i „małych Katowicach”.
Główną atrakcją raciborskich obchodów tego względnie nowego (obchodzonego od 2011 roku) święta państwowego była inscenizacja sceny odbicia więźnia z rąk UB. Można śmiało powiedzieć, że zrobiła ona na zgromadzonych na placu Długosza raciborzanach wielkie wrażenie.
Jej głównym „bohaterem” był Marian Wąs. – Złowroga postać, kat polskich patriotów. Postać podła, mała, nikczemna, zwykły kat i morderca, który nic innego nie potrafił robić – powiedział nam odgrywający rolę Wąsa Maciej Pertek z wrocławskiej Grupy Rekonstrukcji Historycznej „Festung Breslau”, której członkowie wcielili się również w pozostałe role – żołnierzy Armii Czerwonej i Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego z jednej strony oraz polskich patriotów, których celem było odbicie więźnia z rąk bezpieki z drugiej.
W tym scenariuszu zwyciężyli „Żołnierze Wyklęci”, walczący o wolną od okupantów – czy to niemieckich, czy sowieckich – Polskę. W rzeczywistości tę walkę przegrali. Co więcej, komuniści sowieccy i polscy zrobili wiele, by pamięć o nich została zgładzona. Na szczęście tego nie udało im się osiągnąć – dziś „Żołnierze Wyklęci” są stawiani za wzór polskich patriotów – niezłomnych, bohaterskich, walecznych.
Jednak walka o pamięć o nich trwa nadal – w antypolskich kręgach próbuje nam się ich zohydzić, czerwone autorytety nazywają „Żołnierzy Wyklętych” bandytami i faszystami. Dość przypomnieć, że tymi samymi epitetami określano niegdyś żołnierzy Armii Krajowej, żołnierzy II Rzeczpospolitej... Ilekroć natrafię na tego typu informacje w mediach ogólnopolskich burzy się we mnie krew, a w głowie świta myśl – pytanie, czy w przyszłości lewacka propaganda nie zwycięży po raz kolejny prawdy.
Przyglądając się i przysłuchując zgromadzonym na placu Długosza w Raciborzu harcerzom, miłośnikom historii zrzeszonym w grupach rekonstrukcji historycznej, a także mieszkańcom Raciborza – tym młodszym i tym starszym – dzierżącym biało-czerwone chorągiewki, uspokoiłem się. Prawda zwycięża.
Wojtek Żołneczko
Żołnierze Wyklęci. Kim byli? O co walczyli?
Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych obchodzony jest od 2011 roku. Święto państwowe ma na celu oddanie czci żołnierzom wiernym II Rzeczpospolitej, którzy z bronią w ręku sprzeciwili się zaprowadzeniu w kraju uzależnionej od Moskwy dyktatury polskich i sowieckich komunistów.
Działalność podziemia antykomunistycznego była wymierzona głównie przeciwko oddziałom i funkcjonariuszom Milicji Obywatelskiej, Urzędu Bezpieczeństwa oraz żołnierzom Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Komuniści walczyli z antykomunistyczną partyzantką wszelkimi dostępnymi metodami. Oprócz akcji zbrojnych uciekali się również do oszustw, np. ogłaszając amnestię (mimo, że żołnierze podziemia nie popełnili przestępstwa), której następstwem były izolacja i internowanie partyzantów, którzy zdecydowali się ujawnić.
W wyniku działań bezpieki śmierć poniosło w sumie ok. 20 tys. żołnierzy. Tysiące wywieziono na Sybir. Józef Franczak, ostatni „żołnierzy wyklęty”, zginął w zorganizowanej przez Zmechanizowane Oddziały Milicji Obywatelskiej obławie we wsi Majdan Kozic Górnych na Lubelszczyźnie 21 października 1963 roku.