Burmistrz Strzedulla oko w oko z mieszkańcami
Krzanowice. 8 kwietnia w krzanowickim Domu Kultury odbyło się zebranie miejsko-wiejskie w Krzanowicach – Moravii. Z mieszkańcami rozmawiali burmistrz Andrzej Strzedulla wraz ze swoim zastępcą Jarosławem Gałkowskim oraz sołtysem sołectwa Moravia Janem Długoszem.
Zebranie miało charakter zebrania wiejskiego, gdyż od zeszłego roku w granicach miasta Krzanowice funkcjonuje sołectwo Moravia. Wszystko po to aby móc korzystać z funduszu sołeckiego, który można utworzyć jedynie w wioskach. To właśnie fundusz sołecki był głównym tematem zebrania. Choć poruszono o wiele więcej tematów, równie ważnych dla mieszkańców.
Fundusz sołecki
Sołtys Długosz wyjaśnił, że jednym z zadań w ramach obecnego funduszu był remontu muru pomiędzy cmentarzem a boiskiem. Przeznaczono na to 10 tys. zł. W trakcie prac okazało się, że uda się wykonać całość znacznie taniej (m.in. przez znaczny wkład własnej pracy). Do ponownego podziału zostało z tego około 3,5 tys. zł. – Proponuję aby przeznaczyć te pieniądze na zakup oświetlenia i ławek do namiotów – wnioskował sołtys. Brygida Abrahamczyk postulowała z sali aby dołożyć część tych środków na działalność stowarzyszenia „Dla Nas Szansa”. W rezultacie na aktywizację osób niepełnosprawnych przeznaczono dodatkowo 500 zł, reszta ma pójść na zakup wyposażenia namiotów.
Sytuacja miasta i gminy
Zebranie było pierwszą okazją po listopadowych wyborach do spotkania burmistrza z mieszkańcami Krzanowic i Moravii. Andrzej Strzedulla przedstawił najważniejsze sprawy, wśród których dominowały finanse.
– W obecnym budżecie, po stronie przychodów mamy 15 mln 648 tysięcy złotych, po stronie wydatków i rozchodów mamy taką samą kwotę. Zadłużenie gminy na koniec 2014 r. wynosiło 10,5 mln zł, z czego należy odjąć 1 mln zwrotu z dotacji unijnych, które mają do nas wpłynąć. W tym roku mamy do spłaty prawie 3 mln zł plus około 400 tys. zł odsetek. Od roku 2016 do 2024 będziemy spłacać około 1 mln 350 tys. zł rocznie – podał burmistrz i wyjaśnił, że wieloletni plan spłat to wynik konsolidacji kilku kredytów.
– Gmina jest także stroną dwóch spraw sądowych. Jedna toczy się przed Sądem Najwyższym i dotyczy kwoty 1,7 mln zł plus około 1 mln zł odsetek. W dwóch niższych instancjach spory przegraliśmy, możemy mieć tylko nadzieję, że SN wyda korzystny dla nas wyrok – powiedział. – Druga sprawa ma również związek z budową hali w Krzanowicach. Tu firma żąda zapłaty ponad 800 tys. zł z odsetkami za rzekomą budowę dachu hali. Choć z mojej wiedzy wynika, że akurat tej firmy na placu budowy nie było wcale – podał A. Strzedulla. Inną sprawą, która może dodatkowo obciążyć budżet jest spór między gminą a firmą Remondis, która żąda zaległych 280 tys. zł za wywóz śmieci z terenu całej gminy w 2014 roku. – Posiadam opinię prawną, która wskazuje, że tej sprawy raczej nie wygramy – przestrzegł burmistrz i dodał, że ta należność powstała w wyniku zaniedbań i braku nadzoru nad umową.
Marcin Wojnarowski
Zanieczyszczenie wody
Ostatnie badania wody, która płynie w krzanowickich kranach wykazały przekroczone wartości manganu i żelaza. – Żeby parametry wróciły do normy prawdopodobnie będziemy musieli wymienić wkłady filtracyjne na stacji uzdatniania wody. Po wymianie zaworów poziom żelaza już się nieco obniżył, ale wciąż jest problem z manganem – podał włodarz. Uspokoił, że woda z tymi nadwyżkami nie jest szkodliwa dla zdrowia, a jedynie może powodować problemy z urządzeniami jak pralka czy zmywarka (zapychanie filtrów).
Koniec wysypiska
Gruzowisko po byłej cegielni zostało zamknięte. Miejsce, które do tej pory mieszkańcy traktowali jak wysypisko gruzu zostało nadsypane z naddatkiem. – Mamy już teraz z tym problem. Różne instytucje się tym interesują i chcą aby ten teren został zrekultywowany – wyjaśnił burmistrz. Przypomniał, że miejsce to nigdy nie było legalnym wysypiskiem gruzu. Pomimo tego wszyscy znosili tam pozostałości po mniejszych i większych remontach. – W niedługim czasie wyznaczymy miejsce, w którym postawimy kontener i za drobną opłatą będziemy przyjmować tam gruz z drobnych remontów – zapowiedział. Ci, którzy wyprodukują gruzu więcej, muszą sami zadbać o jego transport na wysypisko (tak jak w innych gminach).
Ukryty dług
O ile o długach, które ciągnęły się w gminie przez lata było wiadomo już przed wyborami, to o toczących się sprawach sądowych wiedziała tylko garstka. Wiedza ta miała wyjść na jaw dopiero po wyborach. W kuluarach mówi się nieoficjalnie, że największy opisany wyżej dług powstał w niejasnych okolicznościach. W skrócie: główny wykonawca hali w Krzanowicach aby móc podjąć budowę miał podpisać umowę kredytową z bankiem. Gmina zobowiązała się, że będzie spłacać ten kredyt za firmę, w ramach zapłaty za jej wykonaną pracę. Nie wiadomo dlaczego, ale pieniądze te miały trafiać zamiast do banku to do przedstawiciela firmy, który obiecał że pieniądze przekaże bankowi. W rezultacie długu nie spłacał i teraz bank sądzi się z gminą o swoją należność (2,7 mln zł z odsetkami).