Piórem naczelnego
Mariusz Weidner, Redaktor naczelny Nowin Raciborskich
Osiedlowa siłownia
Ilekroć ostatnio przejeżdżam obok tzw. siłowni pod chmurką, tych w parku przy ul. Warszawskiej i parku Miasta Roth widzę jak oblężone są te urządzenia. Nie zdarzyło się jeszcze aby stały puste, a jeżdżę tamtędy co parę dni. Korzystają z nich głównie seniorzy, niezależnie od pory dnia. Wyglądają przy tym jakby właśnie wyszli z markowego sklepu sportowego – przyodziani w przylegające do ciała koszulki i modne leginsy. Widać, że nie zatrzymali się tu przypadkiem tylko realizują jakiś własny program treningowy. Jeśli władzom zależało na zaktywizowaniu tej sporej grupy raciborzan, to dzięki siłowniom cel został osiągnięty. Do rangi poważnego problemu dla miasta urosła niedawno sprawa niedokręconej śruby w jednej z parkowych siłowni. Radny, który ją zgłosił potem szczerze dziękował prezydentowi, że posłał tam fachowców. Widocznie wyborcy cisnęli miejskiego polityka. Gdy przyjrzeć się pomysłom jakie zamierzają zgłosić raciborzanie do premierowego w mieście budżetu obywatelskiego to na pierwszy plan wysuwają się właśnie siłownie na świeżym powietrzu. Niedługo pojawią się na wielkich osiedlach w mieście – na Żółkiewskiego i na Ostrogu. Ludzie pragną ruchu, bo ten oznacza witalność i jest swoistym testem na zdrowie. Tak jak śmialiśmy się – choć gorzko – z inwazji sklepów Biedronek w Raciborzu tak teraz możemy spodziewać się kolejnej „plagi” w postaci kolejnych urządzeń do ćwiczeń na dworze. Różnica istotna, bo rozmnożenie siłowni jest pożądane.